Prostszych podatków i podwyżek chcą związki w skarbówce

Na razie polega on na oflagowaniu urzędów i przypięciu plakietek

Protest zorganizowała "Solidarność" pracowników skarbowości, ale w poniedziałek przyłączył się do niego drugi związek pracowników fiskusa - Federacja Związków Zawodowych Pracowników Skarbowych. W ramach akcji urzędnicy oflagowali gmachy oraz przypięli sobie plakietki. Związek wezwał też do"strajku włoskiego", czyli rygorystycznego sprawdzania dokumentów przyniesionych przez podatników. Urzędnicy domagają się podwyżek. Na liście postulatów jest także uproszczenie i stabilizacja prawa podatkowego oraz wykluczenie "wpływu zmian politycznych na obsadę personalną urzędów".

Skarbowcy to spora grupa nacisku - w niemal 400 urzędach skarbowych, 16 izbach skarbowych i 16 urzędach kontroli skarbowej pracuje ok. 50 tys. ludzi. W poniedziałek do protestu przyłączyło się kilkadziesiąt urzędów w całej Polsce. Związkowcy grożą jednak eskalacją - w gorącym okresie przed 30 kwietnia, kiedy kończy się termin składania PIT-ów, skarbowcy mają brać urlopy na żądanie tak jak kilka tygodni temu celnicy. To rzeczywiście mogłoby utrudnić życie podatnikom, choć nie aż tak jak w przypadku celników. Formularz PIT można wysłać pocztą, kontakt z urzędnikami nie jest potrzebny.

- Nie mamy sygnałów z terenu o niedogodnościach dla podatników - powiedział "Gazecie" Jakub Lutyk, rzecznik prasowy Ministerstwa Finansów. - Widzimy problem, że kompetentne i doświadczone osoby odchodzą ze skarbówki - dodaje. Przyznaje, że w zeszłym roku nie było tam podwyżki płac.

- W tym roku jednak tak jak w innych działach budżetówki nastąpiło podwyższenie tzw. kwoty bazowej o 2,3 proc. Dodatkowo pracownicy skarbówki dostaną podwyżkę o średnio 245 zł brutto miesięcznie na etat - mówi Jakub Lutyk.

Te pieniądze są właśnie rozdzielane, zostaną wypłacone z wyrównaniem od początku roku.

Według informacji rzecznika resortu po podwyżce o 245 zł średnie wynagrodzenie w urzędach skarbowych to 3919 zł brutto na etat. Początkujący pracownik urzędu zarabia jednak mniej więcej jedną trzecią tej kwoty.

W warszawskich urzędach skarbowych klienci nie ucierpieli z powodu strajku. W urzędzie dla Mokotowa przy okienkach całkiem pusto, podchodzą pojedyncze osoby. Ich sprawy są załatwiane od razu, bez zbędnej zwłoki. Na pytanie, czy strajkują, urzędniczki zdziwione odpowiadają: - Strajk? Nie, nie, u nas nie ma strajku. Pracujemy normalnie, jak zawsze - mówi jedna z pracownic. Jedynym znakiem strajku jest wywieszona na zewnątrz flaga.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.