Rozporządzenie ministra w sprawie taryf gazowych wejdzie w życie w dniu publikacji przepisów. Od kilku miesięcy na te przepisy czekają firmy gazowe w Polsce, bo bez nich nie mogą wprowadzić nowych cenników.
Firmy działają u nas w nowych warunkach. Zgodnie z przepisami Unii Europejskiej rozdzielono w Polsce handel gazem od dystrybucji, a więc dostawy surowca do gospodarstw domowych i małych firm oddzielono od przesyłu, czyli transportu gazu na terenie całego kraju. Zasady ustalania taryf gazowych w tej nowej sytuacji miały być ogłoszone już na początku 2006 r., ale pod rządami PiS Ministerstwo Gospodarki przez dwa lata nie potrafiło ich opracować.
W efekcie pod koniec zeszłego roku Urząd Regulacji Energetyki nie miał podstawy prawnej, aby zatwierdzić nowe cenniki.
Nowe przepisy resortu gospodarki wejdą w życie w najbliższych dniach, ale nadal nie jest jasne, od kiedy zaczną obowiązywać nowe cenniki. Zgodnie z prawem muszą być ogłaszane z wyprzedzeniem dwóch tygodni. Aby obowiązywały od marca, URE powinno je zatwierdzić do przyszłej soboty.
- Nie wiem, czy w tym terminie zdążymy zakończyć prace nad nowymi wnioskami firm o zatwierdzenie taryf. Dopiero po ogłoszeniu rozporządzenia możemy np. zwrócić się do firm o uzupełnienie wniosków - powiedziała nam rzecznik URE Agnieszka Dębek.
Z praktycznych względów, np. konieczności spisania liczników, najlepiej zmieniać ceny od początku lub od połowy miesiąca. Drugi taki racjonalny termin na zmianę taryf to zatem połowa marca, przed Wielkanocą.
Na opóźnienia w zmianie taryf wielokrotnie uskarżało się Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo. Koncern informował, że z powodu braku taryf może ponieść nawet 300 mln zł strat na sprzedaży gazu do końca marca, ponieważ będzie płacić drożej za gaz z importu, a nie może zmienić cen dla odbiorców w kraju.