Orange: Zmiana regulaminu nie daje prawa do odejścia?

Czy z początkiem marca będzie można bezkarnie odejść z sieci Orange? Jak dowiedziała się "Gazeta", izba zrzeszająca operatorów chce, by stanowisko w tej sprawie zajął resort infrastruktury

Pomarańczowy operator musi do końca lutego zmienić regulamin świadczenia usług. W grudniu Urząd Komunikacji Elektronicznej wykrył, że Centertel, operator sieci Orange, umieścił w regulaminie informacje o trybie reklamacji niezgodne z postanowieniem ministra infrastruktury. To dla operatora kłopot, bo zgodnie z interpretacją UKE każda zmiana regulaminu sprawia, że abonent może zerwać umowę z operatorem, nie ponosząc konsekwencji. Regulator nie jest zresztą odosobniony w takiej wykładni prawa telekomunikacyjnego. - Nawet zmiana na korzyść abonenta wynikająca choćby z interwencji regulatora powoduje możliwość odejścia abonenta bez odszkodowania - mówi mec. Wacław Knopkiewicz, radca prawny z kancelarii Grynhoff Woźny Maliński.

A to oznacza, że 5,5 mln abonentów sieci komórkowej Orange będzie mogło wiosną opuścić swego operatora, nawet jeśli kilka miesięcy temu wzięli telefon za złotówkę.

Nic dziwnego, że operator szuka pomocy. Złożył sprawę do sądu, a teraz poprosił reprezentującą go organizację o pomoc. Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji, do której należy Orange, zapowiedziała zwrócenie się do ministra infrastruktury z prośbą o interpretację prawa telekomunikacyjnego w tym zakresie. Chodzi o odpowiedź na pytanie, czy zamiarem ustawodawcy było umożliwienie wypowiedzenia umowy przez abonenta bez żadnych kar umownych przy każdej zmianie w regulaminie, nawet gdy powodem zmiany była decyzja prezesa UKE i przy dodatkowym założeniu, że dokonane zmiany w żadnym stopniu nie pogarszają sytuacji prawnej abonenta.

W identycznej sytuacji jak Orange jest też Era. Jej sprawa na razie czeka na finał w sądzie. Operatorzy zyskali jednak ostatnio nowego sojusznika. Komisja Europejska wszczęła w ubiegłym tygodniu postępowanie przeciwko Polsce, ponieważ uznała, że nasze przepisy zbyt mocno chronią konsumentów, a zagrażają prawom operatorów telefonicznych. - Powinna być utrzymana równowaga między prawami konsumentów i biznesu - tłumaczył rzecznik KE Martin Selmayr. Jeśli Polska nie zmieni prawa, KE pozwie Polskę do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, co może się skończyć karą. Zdaniem Grażyny Piotrowskiej-Oliwy, prezes PTK Centertel, interwencja Komisji jest dowodem, że nakładane przez UKE kary i wydawane decyzje nie zawsze są zgodne z prawem obowiązującym wszystkich członków UE. - Na dodatek bywają po prostu antykonsumenckie, gdyż ich rzeczywistymi beneficjentami nie są abonenci, ale mniejsi operatorzy liczący na przejęcie klientów - mówi nam szefowa Orange.

Anna Streżyńska, prezes UKE, przygląda się działaniom PIIT ze spokojem. Rzecz w tym, że stanowisko resortu infrastruktury w żaden sposób nie może wpłynąć na decyzję regulatora. - Tylko stanowisko sądu wyrażone w prawomocnym wyroku jest dla nas wiążące, i to tylko w indywidualnej sprawie - mówi "Gazecie" szefowa UKE.

Copyright © Agora SA