Eureko chce gigantycznego odszkodowania za PZU

Europejska Grupa Ubezpieczeniowa ?Eureko? domaga się od polskiego rządu 35,6 mld zł odszkodowania za niedokończenie prywatyzacji PZU - ujawnił wczoraj minister skarbu Aleksander Grad

Odszkodowanie, którego domaga się holenderska spółka, znacznie przekracza deficyt budżetowy zaplanowany na 2008 r. (27,1 mld zł). - To jest odszkodowanie za wywłaszczenie, za to, że w 2002 r. rząd zmienił decyzję o przekazaniu Eureko kontroli nad PZU i za utracone korzyści, bez odsetek i kosztów postępowania arbitrażowego - poinformował wczoraj posłów z sejmowej komisji skarbu minister Grad. - Zrobię wszystko, żebyśmy go nie płacili lub żeby było ono jak najniższe.

- Jestem wstrząśnięty, to jest całkowita kapitulacja - grzmiał poseł Marek Suski (PiS). Minister skarbu, zamiast bronić polskiego interesu narodowego, wywiesza białą flagę!

- To rząd PiS nie zrobił nic, żeby rozwiązać konflikt z Eureko - ripostował Grad. Poprzedni minister skarbu z PiS trzymał ostry kurs wobec Eureko. Już po przegranych przez PiS wyborach odstąpił od umowy prywatyzacyjnej, zaostrzając spór z Holendrami.

Według prawników minister powinien wystąpić jednocześnie do sądu o unieważnienie umowy prywatyzacyjnej. Nadzorujący PZU wiceminister skarbu Paweł Szałamacha tłumaczył jednak, że pozostawi to PO i PSL. - Rząd PiS zrobił prezent Eureko, dostarczając im argumentów w arbitrażu świadczących, że Polska łamie zapisy umowy o ochronie wzajemnych inwestycji - mówił wczoraj Grad.

Holenderska spółka Eureko (właściciel prawie 33 proc. akcji PZU) od siedmiu lat walczy z polskim rządem o przekazanie kontroli nad spółką. Rząd AWS obiecał im w 2001 r. dodatkowy pakiet 21 proc. akcji i wprowadzenie spółki na giełdę. Ale kolejne rządy - SLD i PiS uznały, że PZU powinno pozostać pod kontrolą państwa (ma ponad 51 proc. udziałów).

Już w 2005 r. Międzynarodowy Trybunał Arbitrażowy w Londynie kazał Polsce dokończyć prywatyzację PZU. Wyrok jest prawomocny. Trybunał Arbitrażowy rozpoczął już obliczanie odszkodowania dla Eureko. Holendrzy wyliczyli swoje straty już rok temu. Prezes Eureko Polska Michał Nastula mówi "Gazecie", że brano pod uwagę dwa warianty: umowa prywatyzacyjna nie zostaje wykonana, PZU nie wchodzi na giełdę - wtedy wartość spółki wynosi 42,4 mld zł, a odszkodowanie za ok. 33 proc. akcji Eureko wynosi 14 mld zł umowa prywatyzacyjna zostaje zrealizowana, PZU wchodzi na giełdę, wartość grupy sięga 70, 2 mld zł, Eureko ma w niej ok. 63 proc. udziałów, wartych 44 mld zł, po odjęciu posiadanych dziś 33 proc. akcji, odejmujemy pieniądze za dodatkowy pakiet 21 proc., dodajemy dywidendę od zysków i 25 proc. podatku, które Eureko musi zapłacić w Holandii, co daje 35,6 mld zł.

- To ogromne odszkodowanie, powinniśmy zrobić wszystko, żeby go nie płacić - podkreśla b. premier Kazimierz Marcinkiewicz, obecnie polski przedstawiciel w radzie dyrektorów Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju. EBOiR przygotowuje własną propozycję ugody z Eureko. - Na początku lutego prezes EBOiR Jean Lemierre spotka się z premierem Tuskiem i ministrem skarbu, żeby rozmawiać o naszych propozycjach.

Były wiceminister skarbu w rządzie PiS Paweł Szałamacha uważa, że Holendrzy nie mają prawa do odszkodowania. - Wysokość roszczeń jest obliczona na skruszenie oporu polskiego rządu. A poza tym jest nieuzasadniona - mówi Szałamacha. - Eureko nie poniosło żadnej szkody. Aneks do umowy prywatyzacyjnej zawierał zapis, że Eureko do końca 2001 r. musi uzyskać zgodę MSWiA i KNF. Nie spełniło tego warunku, więc umowa jest nieważna.

Emila Wąsacz, b. minister skarbu w rządzie AWS, który podpisywał umowę prywatyzacyjną z Eureko (jest podejrzany o niedopełnienie obowiązków): - Jeśli można mówić o jakimkolwiek odszkodowaniu, to tylko o utraconych dywidendach. A to o wiele mniejsze kwoty - uważa Wąsacz.

- To na tyle poważna kwota, że rząd musiałby ją rozłożyć na raty - mówi Ryszard Petru, główny ekonomista Banku BPH. - Mógłby sfinansować odszkodowanie z prywatyzacji. Żeby je spłacić, trzeba by poświęcić wpływy z trzech lat, a to z kolei oznaczałoby, że nie można tych środków przeznaczyć np. na zmniejszenie zadłużenia publicznego.

W ubiegłym tygodniu minister skarbu po raz pierwszy od dwóch lat spotkał się z Holendrami. Strony ogłosiły, że będą dążyć do zawarcia ugody. Resort przygotowuje własne analizy strat Eureko na opóźnianiu prywatyzacji. Poprzedni minister skarbu nie wykonał analiz, choć miał je przedstawić Trybunałowi Arbitrażowemu do końca stycznia. Termin przedłużono o miesiąc. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy polski rząd zamierza dążyć do tego, żeby skarb państwa ograniczył się najwyżej do zwrotu Holendrom kosztów postępowania arbitrażowego.

- Bezmyślność i bezkarność urzędników, którzy narazili państwo na takie straty, jest porażająca. Aż włosy stają na głowie - mówi Witold Orłowski, główny doradca ekonomiczny PricewaterhouseCoopers.

Wczoraj komisja skarbu powołała podkomisję, która ma zbadać, czy były minister skarbu z PiS Wojciech Jasiński powinien stanąć za sprawę Eureko przed Trybunałem Stanu.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.