Fiskus odpuszcza bezdzietnym emigrantom

Jak się wyzwolić spod skrzydeł polskiego fiskusa? Czy świadczenia medyczne opłacone przez pracodawcę to przychód podatnika? A co z podatkiem od szkoleń opłaconych pracownikowi przez jego firmę? - na te pytania starali się odpowiedzieć w czasie wtorkowej konferencji w Warszawie eksperci podatkowi z firmy PricewaterhouseCoopers.

Zasady opodatkowania Polaków pracujących za granicą i cudzoziemców pracujących w naszym kraju zmieniły się z początkiem 2007 r. Teraz przyszedł czas na złożenie, zgodnie z tymi zasadami, pierwszego rocznego zeznania podatkowego, dlatego eksperci z PwC opowiadali o tym, co się zmieniło. I tak do końca 2006 r. w przepisach podatkowych nie było definicji rezydencji podatkowej. Rezydencja jest ważna dla ustalenia kraju, w którym podatnik powinien się rozliczać z fiskusem. Przy jej ustalaniu posiłkowano się definicją miejsca zamieszkania z kodeksu cywilnego (miejscowość, w której dana osoba przebywa z zamiarem stałego pobytu).

- To rodziło problemy, jak bowiem określić intencję stałego pobytu - zastanawiała się Barbara Kolimeczkow, menedżer w dziale doradztwa podatkowego PwC.

Od początku 2007 r. za osobę mieszkającą w Polsce uważa się tego, kto posiada tu centrum interesów osobistych lub gospodarczych lub przebywa w naszym kraju dłużej niż 183 dni w roku. - Wystarczy spełnienie choćby jednego z tych trzech kryteriów, by stać się rezydentem i podlegać w Polsce nieograniczonemu obowiązkowi podatkowemu - mówiła Barbara Kolimeczkow. A to oznacza obowiązek zapłaty w Polsce podatku od uzyskiwanych zarówno tu, jak i za granicą dochodów m.in. z umowy o pracę, działalności gospodarczej, odsetek, dywidend, najmu, kapitałów pieniężnych czy praw majątkowych (chyba że inaczej stanowią przepisy umów o unikaniu podwójnego opodatkowania).

Zdaniem Jacka Bajsona, dyrektora w dziale doradztwa podatkowego PwC, zmienione przepisy są dla Polaków wyjeżdżających do pracy za granicę raczej dobre. Łatwiej teraz wyzwolić się spod skrzydeł naszego fiskusa. - Przedtem urzędy skarbowe twierdziły, że osoba wyjeżdżająca za granicę zamierza wrócić do kraju. To wystarczało, by fiskus traktował ją jak polskiego rezydenta i domagał się zapłaty podatku w Polsce - mówił ekspert PwC. Teraz młody człowiek, który nie ma w Polsce męża/żony, dzieci i majątku, wyjeżdżający na dłużej, stosunkowo łatwo wyrywa się spod "opieki" polskiej skarbówki. Zwłaszcza jeśli kupi za granicą nieruchomość albo zaciągnie kredyt.

Jacek Bajson opowiadał też o opodatkowaniu świadczeń pracowniczych. - Tu nie było wielkich zmian w przepisach. Zmieniło się jednak podejście fiskusa do niektórych zagadnień - mówił ekspert PwC. Jeszcze w 2006 r. władze podatkowe twierdziły, że pracownicy nie muszą doliczać do dochodu opłaconych za nich przez pracodawcę świadczeń medycznych, gdy "nie można określić wartości świadczenia, z jakiego podatnik skorzystał". Tak było, gdy pracodawca płacił za leczenie swoich pracowników ryczałtem. Potem jednak ta interpretacja się zmieniła. Ministerstwo Finansów doszło do wniosku, że "wartość pakietu medycznego pokrywającego usługi wykraczające poza regulacje z zakresu medycyny pracy [m.in. badania okresowe] otrzymanego przez pracownika od pracodawcy stanowi dla niego przychód ze stosunku pracy, a o powstaniu przychodu decyduje otrzymanie pakietu, a nie skorzystanie z niego".

- To do pewnego stopnia racjonalne podejście. Poprzednie było bardzo liberalne - ocenił Jacek Bajson.

Dodał, że nie może się zgodzić z inną interpretacją, wedle której przychodem podatnika jest udział w szkoleniach finansowanych przez pracodawcę, o ile szkoleń tych nie prowadzi firma posiadająca specjalną akredytację. W ten sposób jego przychodem mogłyby się stać np. szkolenia w zakresie obsługi różnych urządzeń, kursy doszkalające dla księgowych, różnego rodzaju seminaria czy zajęcia uczące choćby technik negocjacyjnych. - Tu nie powinno być podatku. Udział pracowników w takich szkoleniach to wykonywanie obowiązków służbowych, a skoro tak, to nie ma przychodu - mówił ekspert PwC.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.