Minister: Kierowcy na A4 mogą czuć się okradani

- To nie autostrada, ale wyrób autostradopodobny - twierdzi wiceminister infrastruktury Tadeusz Jarmuziewicz.

Wciąż remontowana autostrada A4 z Katowic do Krakowa to zmora kierowców. Nie dość, że za przejazd w jedną stronę trzeba zapłacić 13 zł, to w kilku miejscach kierowcy mogą korzystać tylko z jednego pasa. Od czasu do czasu ktoś się buntuje i odmawia zapłaty, ale koncesjonariusz, czyli Stalexport Autostrada Małopolska, pozostaje niewzruszony. Płacić trzeba - domaga się spółka.

Niedługo koszmar może się skończyć, bo za kierowcami ujęło się Ministerstwo Infrastruktury. Wiceszef resortu Tadeusz Jarmuziewicz zapowiada, że będzie domagał się od koncesjonariusza, jeżeli nie całkowitego zawieszenia, to przynajmniej obniżenia opłat za przejazd A4.

- Kierowca, który płaci, może czuć się okradany. Ta droga nie spełnia dziś żadnych norm, nie mówiąc już o normach autostrady. Będziemy domagać się poprawy sytuacji - powiedział "Gazecie" min. Jarmuziewicz i dodał, że będzie chciał jeszcze w styczniu spotkać się z przedstawicielami Stalexportu, by porozmawiać o obniżeniu opłat.

W czwartek na antenie TVN CNBC Biznes Jarmuziewicz zapowiedział nawet, że ministerstwo rozważy zmianę koncesjonariusza. Jednak wczoraj nie był już tak radykalny. - Musimy najpierw zobaczyć, jak umowa koncesyjna została sformułowana - powiedział "Gazecie". Ocenił, że A4 to "nie autostrada, ale wyrób autostradopodobny".

Tymczasem Stalexport Autostrada Małopolska w specjalnym oświadczeniu przesłanym wczoraj do naszej redakcji przekonuje, że nie ma podstaw do odebrania koncesji, bo do wykonywania remontów zobowiązuje go umowa koncesyjna.

Firma przypomniała też, że na remont, który ma zakończyć się w 2010 roku, wzięła w 2005 roku od konsorcjum banków 380 mln zł kredytu. Jego zabezpieczeniem są m.in. wpływy z opłat za przejazd (ok. 121 mln zł rocznie). - Jakiekolwiek obniżenie przychodów może spowodować wstrzymanie inwestycji - mówi Alicja Rajtar ze Stalexportu.

Odebranie spółce koncesji postulowała już w 2006 roku Najwyższa Izba Kontroli. NIK zwrócił uwagę, że spółka nie wywiązuje się z umowy koncesyjnej i nie potrafi w należytym stanie utrzymać autostrady. Ówczesny minister transportu Jerzy Polaczek nie chciał jednak odbierać koncesji, by nie marnować pieniędzy na odszkodowanie dla Stalexportu.

Copyright © Agora SA