PGNiG przedłużyło kontrakt na gaz z Ukrainy

Rzutem na taśmę zapewniono dostawy ukraińskiego gazu dla rejonu Hrubieszowa. Ale plany znacznego zwiększenia importu taniego ukraińskiego gazu do Polski odwlekają się.

Mieszkańcy okolic Hrubieszowa, którzy od połowy 2005 r. dostają gaz transgranicznym gazociągiem z Ukrainy, nie muszą obawiać się chłodów w nowym roku. W czwartek Ministerstwo Skarbu, które od roku zatwierdza wszystkie kontrakty na import gazu przez PGNiG, zaakceptowało aneks z nowymi warunkami importu surowca od ukraińskiego koncernu Naftohaz. Dotychczasowa umowa wygasa z końcem tego roku.

Nowe porozumienie przewiduje, że do końca 2010 r. rurą z Ukrainy w okolice Hrubieszowa będzie płynąć do 9 mln m sześc. gazu rocznie. W 2006 r. tym połączeniem PGNiG sprowadziło 4 mln m sześc. gazu. Cena ukraińskiego surowca od stycznia wzrośnie, ale i tak będzie on tańszy od gazu kupowanego przez PGNiG od rosyjskiego Gazpromu.

Uzgodnione dostawy z Ukrainy to co najwyżej 0,1 proc. całego importu PGNiG. Plany były ambitniejsze. Podpisując w październiku 2004 r. ramową umowę z Naftohazem o imporcie gazu do 2020 r., polski koncern informował, że od 2008 r. chciałby sprowadzać z Ukrainy do 200 mln m sześc. surowca rocznie. A docelowo rurą można by sprowadzać nawet 1 mld m sześc. gazu. Ale od 2006 r. wokół projektu zapadła cisza.

Polski koncern, który jest głównym udziałowcem spółki wydobywczej Dewon na Ukrainie, rurą przez Hrubieszów chciał sprowadzać surowiec ze złóż tej spółki. Jednak inwestycje od co najmniej trzech lat również są zamrożone, bo mimo zabiegów PGNiG Kijów nie uregulował praw Dewonu do eksploatowanych złóż.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.