Holandia: polscy imigranci stanowią problem

Polscy imigranci zarobkowi przyprawiają o ból głowy Holendrów. Dziś w Rotterdamie, przedstawiciele ponad połowy holenderskich gmin będą zastanawiać się, jak poradzić sobie z problemem nowej, polskiej imigracji.

Jej masowy napływ trwa od maja, kiedy Holandia otworzyła swój rynek pracy. Nadużywają alkoholu, awanturują się, nie płacą mandatów i nie chcą się uczyć niderlandzkiego - tak mówią Holendrzy o Polakach. Nasi rodacy protestują. "To jest po prostu obelga. Polacy naprawdę ciężko pracują za psie pieniądze, we wszystkich zawodach, w których Holendrzy nie chcą pracować", "To jest nieprawda, że Polacy są uciążliwi. Po prostu są jednostki, które się nie dostosowują, ale nie można tego powiedzieć o wszystkich ludziach" - mówią Polacy, którzy mieszkają i pracują pod Rotterdamem.

Właśnie w tym mieście spotykają się dziś holenderscy radni, by zastanowić się, jak poradzić sobie z uciążliwymi imigrantami. Inicjatorem spotkania jest radny Hamit Karakus. "Problem z Polakami jest taki, że w domach przeznaczonych dla trzech osób, mieszka od 10. so 15. W dzień pracują, a w nocy hałasują, bawią się i nadużywają alkoholu" - mówi Hamit Karakus.

Holenderscy radni chcą dziś zaapelować do rządu, by przeznaczył dodatkowe pieniądze na mieszkania dla imigrantów, a także na bezpłatne kursy językowe. Najtrudniejszym zadaniem, jak mówi Hamit Karakus, będzie próba zintegrowania Polaków.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.