Rusza wymiana kadr w spółkach

Minister skarbu wprowadza jawne zasady naboru do rad nadzorczych spółek skarbu państwa i obowiązkowe konkursy do zarządów. Walczyć o stanowisko będzie musiał też polityk PSL Andrzej Śmietanko, który bez konkursu został prezesem państwowej firmy Elewarr

- Mamy mikołajki, więc chciałbym zrobić prezent tym, którzy przez lata starali się być w radach nadzorczych spółek, a im się nie udawało. Teraz zasady naboru będą jawne i przejrzyste, tak by decyzje nie zapadały w zaciszu ministerialnych gabinetów, a do rad nadzorczych trafiali ludzie kompetentni. Rady będą miały obowiązek wybierać zarządy spółek w konkursach - powiedział wczoraj na konferencji prasowej Aleksander Grad.

Ogłoszenia o naborze do rad nadzorczych spółek będą publikowane w internecie. Zgłoszenia przeanalizują zespoły powołane przez wiceministrów, którzy przygotują krótkie listy kandydatów. Trafią one do internetu, tak by instytucje państwowe mogły zgłaszać zastrzeżenia. Z krótkiej listy minister skarbu wybierze członków rad nadzorczych. Decyzje o wyborze konkretnych osób też znajdą się w internecie.

Odpolitycznienie spółek obiecał w swoim exposé premier. - Zapowiedź Donalda Tuska jest nakazem dla wszystkich ministrów, żeby stosować jawne zasady naboru do rad nadzorczych spółek i konkursy do zarządów - podkreślił Grad. - Takie rekomendacje dostaną szefowie resortów.

Weryfikacji będzie się musiał poddać także polityk PSL Andrzej Śmietanko, który bez konkursu dostał stanowisko w państwowych magazynach zbożowych Elewarr. Sprawę opisaliśmy w środę. - Powołanie na stanowisko pana Śmietanki traktuję jako próbę gaszenia pożaru w Elewarze - stwierdził wczoraj Grad. - Minister rolnictwa Marek Sawicki przekazał mi, że sytuacja w spółce wymagała natychmiastowej wymiany prezesa [Sawicki tłumaczył "Gazecie", że poprzedni prezes sprzedał za dużo zboża z państwowych rezerw].

- To nominacja tymczasowa, Andrzej Śmietanko będzie musiał wystartować w konkursie - zadeklarował partyjny kolega Śmietanki, wiceminister skarbu Jan Bury.

- Jeśli konkurs zostanie rozpisany, wystartuję - zapewnia Śmietanko.

Wczorajsze zarządzenie ministra nie wyeliminuje jednak polityków ze spółek. - Taki zakaz byłby niezgodny z konstytucją. Jeśli partyjni działacze będą chcieli ubiegać się o stanowiska w spółkach, będą musieli wystartować w konkursach - powiedział minister Grad.

Wymiana władz spółek może potrwać nawet kilkanaście miesięcy. Już w tym tygodniu ruszą nabory do rad nadzorczych Agencji Rozwoju Przemysłu, Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych, PKO BP, Nafty Polskiej, spółek energetycznych Tauron i Energa, Polskiego Holdingu Farmaceutycznego, Chemii Polskiej, Kopalni Surowców Skalnych "Złotoryja" SA. W ciągu kilku tygodni ruszą też nabory do rad PKN Orlen i KGHM. Nowe rady nadzorcze rozpiszą konkursy do zarządów.

- Wprowadzenie jawnych zasad naboru do władz spółek to krok w dobrą stronę, ale nie obiecywałbym sobie po tym zbyt wiele - ocenia prof. Witold Orłowski, doradca ekonomiczny PricewaterhouseCoopers. - Mianowane przez ministra rady też będą polityczne. Należałoby się zastanowić, czy nie zlecić wyboru władz spółek niezależnym komisjom rekrutowanym z dziesięciu największych szkół biznesowych w kraju. Pamiętajmy, że najlepszym sposobem na odpolitycznienie firm jest ich prywatyzacja.

Minister skarbu powtórzył wczoraj, że w najbliższych dniach wymieni zarząd PZU. Dziś Aleksander Grad ma spotkać się z byłym premierem Kazimierzem Marcinkiewiczem, polskim przedstawicielem w radzie dyrektorów EBOiR. Będą rozmawiać o możliwości włączenia się banku w rozwiązanie sporu z mniejszościowym akcjonariuszem PZU, holenderską spółką Eureko. Holendrzy chcą dokończenia prywatyzacji ubezpieczyciela. Przekazanie kontroli nad PZU obiecał im w 2001 r. rząd AWS. Tydzień temu Sąd Apelacyjny w Brukseli odrzucił zażalenie polskiego rządu na decyzję Trybunału Arbitrażowego, który kazał dokończyć prywatyzację. Teraz Trybunał oblicza odszkodowanie dla Eureko, które szacuje straty na co najmniej 8 mld zł.

Możliwość uczestnictwa EBOiR jako nowego akcjonariusza w PZU była rozważana już przez rząd Marka Belki. W grudniu 2004 r. była nawet uwzględniona w ugodzie zawartej z Eureko. Jednak do realizacji tej ugody nie doszło. Marcinkiewicz nie chce na razie odnosić się do tej koncepcji.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.