PiS wymienia kadry w agencjach rolnych

Od dziś nowym prezesem Agencji Nieruchomości Rolnych ma być Grzegorz Pięta z PiS zaliczany do bliskich współpracowników ministra rolnictwa Wojciecha Mojzesowicza.

Jego nominację na wniosek Ministra Rolnictwa podpisał wczoraj premier, jednocześnie z agencją żegna się Wacław Szarliński zaliczany do tak zwanych ludzi Balazsa. Jeszcze wczoraj Szarliński wyraźnie niczego nie podejrzewał, gdy powrócił do pracy po urlopie. Prawdopodobnie dymisję przyspieszyła jego odmowa wymiany dwóch dyrektorów oddziałów regionalnych: agencji w Olsztynie - bezpartyjnego Zygmunta Komara, i w Rzeszowie - Zygmunta Sosnowskiego z PSL, czego domagał się Mojzesowicz. Obaj dyrektorzy pracują w agencji niemalże od początku. W czasie urlopu Szarlińskiego jego zastępca odwołał już dyrektora oddziału warszawskiego Aleksandra Andryszaka (związanego z lewicą).

- Wiem, że PiS chce robić czystki w agencji, wszędzie tam, gdzie jeszcze nie powsadzał swoich ludzi. Teraz po wymianie prezesa spodziewamy się kolejnych dymisji - powiedziała nam osoba z kierownictwa ANR.

Grzegorz Pięta był dotychczas wiceprezesem Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Na to stanowisko mianował go Mojzesowicz, wkrótce po tym, jak sam zasiadł na fotelu Ministra Rolnictwa. W agencji mówiono, że awans Pięty to wynik jego bliskich związków rodzinnych z Mojzesowiczem, podobno miał być jego szwagrem. - Taka sama prawda jak to, że jestem pedałem - powiedział nam mocno zdenerwowany Mojzesowicz, gdy spytaliśmy go o jego pokrewieństwo z Piętą.

Wacław Szarliński startował w tych wyborach z listy PiS, był na dziewiątym miejscu w Krośnie, ale do Sejmu się nie dostał.

Rozmowa z Wacławem Szarlińskim, do wczoraj prezesem ANR.

Krystyna Naszkowska: Dymisja jest dla pana zaskoczeniem?

Wacław Szarliński - całkowitym, kompletnie się nie spodziewałem.

Jaki jest powód odwołania pana przez premiera?

- Żadnego powodu nie usłyszałem, ale wiem, że stoi za tym minister Wojciech Mojzesowicz. Minister próbował mnie zmusić, bym zawarł pięcioletnie kontrakty o pracę z kilkoma osobami przez niego wskazanymi. Te osoby pracują w spółkach skarbu państwa, jakie nadzoruje Agencja. Takich spółek mamy 59.

O ile osób chodziło?

- Pięć do siedmiu.

Dlaczego pan odmówił?

- Bo takich rzeczy po prostu się nie robi, to była czysto polityczna decyzja. Chciano zapewnić posady osobom, co do których pracy ja miałem zastrzeżenia.

Kiedy odbyła się pana rozmowa z Mojzesowiczem?

- W ubiegłym tygodniu, zaraz po wyborach.

Co jest napisane w pana papierach o dymisję?

- Ja tylko widziałem kopię, oficjalnie odwołanie nastąpi w czwartek, ale powodów premier nie musi podawać żadnych. Natomiast ja chciałbym zwrócić premierowi uwagę, że dokładnie rok temu, 25 października zostałem prezesem agencji na pięć lat w wyniku wygranego konkursu.

Czy można wyrzucić człowieka z pracy, który wygrał konkurs bez podania powodów?

- Do tej pory wydawało mi się, że nie.

Copyright © Agora SA