Dell zatrudni więcej, niż planował

Amerykanie jeszcze nie zdążyli otworzyć swojej montowni komputerów, a już zwiększają deklarowane zatrudnienie. Kolejne miejsca pracy tworzą poddostawcy producenta notebooków.

Pierwsze laptopy zjadą z taśm na łódzkim Olechowie pod koniec listopada. - A już teraz wiemy, że zamiast planowanego tysiąca osób, potrzebujemy przynajmniej 100 osób więcej - mówi Rafał Branowski, dyrektor ds. marketingu w firmie Dell. - To dlatego, że przyjmowanie zamówień zaczęliśmy na długo przed otwarciem montowni. I okazało się, że jest ich więcej, niż się spodziewaliśmy. Na razie kupującymi są głównie polskie firmy - dodaje Branowski. Docelowo w fabryce Della ma pracować trzy tysiące osób, a całkowity koszt łódzkiej inwestycji Della to 200 milionów euro.

Gdy fabryka się "rozkręci", łódzkie notebooki Latitude i Inspiron trafią do odbiorców w niemal całej Europie. Na razie jednak trwa montaż linii produkcyjnych i prace wykończeniowe. Łódzka Specjalna Strefa Ekonomiczna, na terenie której działa Dell, zobowiązała się np. do przesunięcia linii energetycznej. Operacja będzie kosztować kilka milionów złotych, ale była konieczna, by proces produkcji komputerów był wolny od jakichkolwiek zakłóceń. Największą trudnością, jaką napotkał w Łodzi Dell, były jednak negocjacje z PKP Nieruchomości. Jedna z działek, na których powstaje łódzka montownia, należy właśnie do kolejarzy. - Amerykanie bardzo chcieli ją kupić, ale PKP zwęszyło interes i wywindowało cenę - mówi anonimowo nasz informator. - Aby uniknąć skandalu i wycofania inwestycji, strony doszły w końcu do porozumienia. Ale problem może jeszcze powrócić, bo zamiast sprzedaży, Dell tylko wydzierżawił od PKP teren na najbliższe 20 lat.

Od ogłoszenia amerykańskiej inwestycji w Łodzi wszyscy oczekują tzw. efektu Della, czyli pojawienia się firm, które kooperują z koncernem, m.in. wytwarzają elementy do produkcji laptopów czy zajmują się transportem gotowych wyrobów do odbiorców w Europie. Władze Łodzi liczą, że Dell plus poddostawcy mogą utworzyć nawet 12 tysięcy miejsc pracy. Na razie Dell oraz trzech kooperantów, którzy są już obecni w Łodzi (RR Donnelly, Flextronics oraz Gandon Logistics), zatrudniają łącznie 1 900 osób. - Wierzę, że w perspektywie trzech lat ta liczba wzrośnie właśnie do 12 tysięcy zatrudnionych - zapewnia Marek Michalik, wiceprezydent Łodzi ds. inwestycji. Wiceprezydent zaznacza, że "efekt Della" to nie tylko to, co wiąże się bezpośrednio z produkcją komputerów i ich transportem, ale także firmy call centre, cateringowe i ochroniarskie.

W Łodzi pojawiły się także dwie firmy deweloperskie Panattoni i Slough Estates. Obydwie specjalizują się w budowie obiektów przemysłowych i biurowych pod konkretnych klientów. Panattoni kupił np. grunt o pow. 31 ha i buduje dwie hale, które zamierza wynajmować poddostawcom Della.

Copyright © Agora SA