To było jedno z najdłuższych posiedzeń w historii Komisji Nadzoru Bankowego (KNB). Decyzja w sprawie Pekao i BPH zapadła dopiero przed godz. 23. Wcześniej KNB zapoznała się z analizą i rekomendacją Generalnego Inspektoratu Nadzoru Bankowego oraz przesłuchała szefów obu łączących się banków.
To wielki dzień dla włoskiej grupy UniCredit. Po dwóch latach od połknięcia niemieckiego banku HVB, a wraz z nim polskiego BPH, Włosi wreszcie mogą zacząć przyłączanie BPH do "swojego" Pekao. Federico Ghizzoni, odpowiedzialny za rozwój w Polsce przedstawiciel UniCredit, komentował na gorąco: - Zrobiliśmy kolejny krok w kierunku fuzji prawnej, którą chcemy zakończyć przed końcem 2007 r.
Wczorajsza decyzja KNB dotyczy na razie tylko pierwszego etapu transakcji: zgody na podział Banku BPH na dwie części - tę przyłączaną do Pekao i tę sprzedawaną nowemu właścicielowi, amerykańskiemu GE Money. Konieczność podziału BPH to efekt kompromisu szefów UniCredit i rządu premiera Marcinkiewicza, który nie chciał zgodzić się na pełną fuzję.
Na środową decyzję KNB Włosi czekali od stycznia tego roku (wtedy złożyli do nadzoru swój wniosek). Od wiosny Włosi dostarczali na życzenie nadzorcy coraz to nowe dokumenty (akta liczyły już kilka tysięcy stron). Nadzór tłumaczył, że podział banku działającego w formie spółki akcyjnej to precedensowa sprawa na polskim rynku i trzeba jej się wnikliwie przyjrzeć.
Nie wiadomo, czy Włosi zdążą podzielić BPH jeszcze w tym roku. W oczekiwaniu na decyzję nadzoru już kilka tygodni temu wydzielili dwie funkcjonujące obok siebie części (tzw. zakłady) BPH. Jan Krzysztof Bielecki, prezes Banku Pekao, półtora tygodnia temu zapewniał "Gazetę": - Jesteśmy w pełni gotowi do zakończenia prawnego etapu transakcji.
Zgoda KNB przyszła niemal w ostatniej chwili. Pod koniec października mija termin ważności uchwał walnych zgromadzeń akcjonariuszy Pekao i BPH, którzy zgodzili się na przeniesienie części majątku BPH. Bez zgody KNB sąd mógłby odmówić rejestracji uchwał.
