Jarmark Europa się pakuje, w niedzielę ostatnie zakupy

Niedziela to ostatni dzień zakupów na Stadionie Dziesięciolecia. Po 18 latach handlu kupcy przenoszą się stąd na przystadionowe błonia.

- Mam nadzieję, że zaśpiewają "Ta ostatnia niedziela" - żartuje Bogdan Owczarek z zarządu spółki Stadion, która zarządza bazarem.

Mówi się, że na Stadionie można było kupić wszystko. Handlowało tu ponad 4 tys. osób z całego świata, na samej koronie ok. 1 tys. Obracano wielkimi pieniędzmi. - W latach świetności, 2001-02, na samej opłacie targowej miasto zarabiało blisko milion złotych miesięcznie. W sumie przez 18 lat handlu zarobiło ok. 100 mln - twierdzi Bogdan Tomaszewski, prezes spółki Damis, która do lipca tego roku zarządzała tym ogromnym centrum handlowym.

O wyprowadzce kupców ze Stadionu co jakiś czas mówiły kolejne władze miasta. Tylko w tym roku przymierzano się do niej kilkakrotnie. Dopiero gdy gruchnęła wieść, że w Warszawie odbędzie się mecz otwarcia Euro 2012, zapadła ostateczna decyzja: koniec handlu na stadionie. I choć nowy Stadion Narodowy nie powstanie na miejscu starego, tylko obok, minister sportu Elżbieta Jakubiak chce urządzić na koronie "zaplecze budowlane dla inwestora".

Po weekendzie nikt nie zawoła tu już "spirytus, papierosy!". Znikną stoliki, łóżka polowe, szczęki i wiaty. Na górnej i dolnej części korony oraz głównej alei, prowadzącej od ronda Waszyngtona na stadion, będzie cicho i pusto. Kupcy, w większości Polacy, ale też Arabowie, Afrykanie, Turcy, Ukraińcy czy Ormianie, zniosą swoje kramy na dół, na błonia - teren między Dworcem PKS Stadion a al. Zieleniecką będzie tymczasowym miejscem handlu, zanim powstanie nowy bazar na Targówku. Dołączą do handlujących tu od lat Azjatów, głównie Wietnamczyków. - Jesteśmy przygotowani do przeprowadzki, ale nie chcieliśmy tam przechodzić. Gdzie nam będzie tak dobrze, jak tutaj? - żalił się wczoraj pan Krzysztof handlujący na koronie kosmetykami do butów.

- Nie można mieć panny Marianny, dobrze mieć i Marysię - skomentował z kolei przenosiny na błonia pan Krzysztof sprzedający swetry.

Losowania nowych miejsc pracy na błoniach już się odbyły, ale - jak twierdzi zarządca terenem - mieli do nich prawo tylko legalnie pracujący kupcy. Ok. 400 wylosowało wiaty. Te przez kilka lat nieużywane są w większości zardzewiałe i podgniłe. Remonty idą więc pełną parą. Pan Darek malował wczoraj swoją. - Czuję, że nie będzie źle. Wiaty są duże i zamykane, więc nie trzeba będzie wozić towaru codziennie ze sobą - mówi. - Wielu będzie narzekać, ale Polakowi trudno dogodzić. Ja tu pokornie pohandluję i poczekam, aż będą dla nas gotowe hale przy Radzymińskiej. Obiecali nam je oddać do połowy 2008 r.

Copyright © Agora SA