Spółki ruszą na giełdę po wyborach?

2,3 mld zł mają wynieść przychody z prywatyzacji w 2008 roku. Minister skarbu zamierza wysłać na giełdę Polską Grupę Energetyczną i Hutę Łabędy

Wczoraj resort skarbu pokazał plan prywatyzacji na 2008 r., który jest załącznikiem do przyszłorocznego budżetu. Dokument wstępnie zaakceptował rząd.

W 2008 r. resort zamierza pozbyć się mniejszościowych udziałów w 94 spółkach (w sumie skarb ma udziały ok. 1,3 tys. spółek).

Przyszłoroczne wpływy z prywatyzacji mają wynieść 2,3 mld zł. 1,7 mld zł ma trafić do budżetu. Reszta zasili Fundusze Restrukturyzacji Przedsiębiorców oraz Nauki i Technologii Polskiej (mają być połączone w Narodowe Centrum Badań i Rozwoju). Dochody z dywidend mają wynieść 2 mld zł.

W 2008 r. na warszawską giełdę ma trafić pakiet mniejszościowy akcji Polskiej Grupy Energetycznej, pierwszej z czterech skonsolidowanych w tym roku spółek. Debiut giełdowy PGE był planowany na koniec tego roku, ale łączenie firm sektora opóźniło się. Według wstępnych szacunków prywatyzacja PGE może przynieść ok. 3 mld zł. Całość PGE przeznaczy na inwestycje.

Na giełdę mają trafić też: Huta Łabędy w Gliwicach, ostatnia państwowa spółka sektora hutnictwa żelaza i stali oraz Zakłady Górniczo-Hutnicze Bolesław SA w Bukownie. Nową emisję akcji planuje też ENEA SA.

W tym roku mimo panującej na giełdzie koniunktury jedyną państwową spółką, która trafiła na parkiet, był Ruch SA.

Według rządowego planu w 2008 r. żywot wreszcie zakończy Nafta Polska, spółka powołana w latach 90. do restrukturyzacji i prywatyzacji branży paliwowej i chemicznej. Firma jest największym akcjonariuszem PKN Orlen (17,3 proc.) i Grupy Lotos (52 proc.).

Nafta miała zniknąć w lipcu, po sprzedaży udziałów spółki w czterech zakładach tzw. wielkiej syntezy chemicznej. Ale sprywatyzowano tylko dwa z nich. Na sprzedaż czekają ZA Tarnów (debiut na GPW w 2008 r.) oraz ZA Kędzierzyn. Nafta musi też przekazać skarbowi udziały Operatora Logistycznego Paliw Płynnych oraz akcje Orlenu i Lotosu. Resort podkreśla, że nie będzie dalej prywatyzował Orlenu i Lotosu.

Według Andrzeja Sadowskiego z Centrum im. Adama Smitha obecność państwa w gospodarce ciągle jest zbyt duża. - Nic nie stoi na przeszkodzie, aby po prawie 20 latach prywatyzacji w Polsce wreszcie ją zakończyć - mówi. - Prywatyzacja już dawno przestała być u nas procesem ekonomicznym, a jest procederem politycznym zapewniania miejsc pracy dla zaplecza politycznego. Żaden rząd, niezależnie od barwy politycznej, niestety nie wyprowadził partii rządzącej z zakładów pracy. Fenomen polskiej gospodarki polega na tym, że dziś to związki zawodowe domagają się prywatyzacji, bo partia rządząca w zakładach pracy przeszkadza rozwojowi.

Zdaniem Sadowskiego plan prywatyzacji w 2008 r. należy traktować z rezerwą. - W sytuacji zbliżających się wyborów wcale nie ma gwarancji, że zapowiedzi administracji rządowej nie są robione pod kampanię wyborczą. Być może przyszły rząd będzie miał zupełnie inne plany - mówi ekspert.

Wpływy z prywatyzacji

W 2006 r. z planowanych 3 mld zł z prywatyzacji budżet dostał zaledwie 622 mln. Według wiceministra skarbu Pawła Szałamachy w tym roku będzie to co najmniej 2,1 mld zł (z planowanych 3 mld zł). - Od początku roku sfinalizowaliśmy ponad 50 transakcji prywatyzacyjnych. Były to przeważnie pakiety mniejszościowe w spółkach lub prywatyzacje mniejszych spółek kontrolowanych przez skarb państwa - mówi "Gazecie" Szałamacha. - Na kwotę 2,1 mld składają się również pieniądze z ubiegłorocznej sprzedaży Organiki - Sarzyny i Zachemu, które w tym roku wpłyną na konto MSP, oraz 430 mln zł uzyskane z renegocjacji umowy prywatyzacyjnej Polskich Hut Stali.

Copyright © Agora SA