5 lat więzienia za handel podróbkami

Od dziś sprzedaż podróbek ma być karana grzywną i więzieniem.

Według nowych przepisów Prawa Własności Przemysłowej, które dziś wchodzą w życie, za sprzedaż podrobionych towarów będą grozić dwa lata więzienia. W drobniejszych przypadkach - grzywna. Ale ci, którzy sprzedają podróbki o wysokiej wartości, i ci, dla których taki handel jest stałym źródłem dochodu, ryzykują nawet pięć lat więzienia.

- No, wreszcie. Bardzo nas to cieszy - mówi Rafał Parczewski, dyrektor stowarzyszenia ProMarka zajmującego się m.in. walką z tym procederem. - Do tej pory, prosząc na bazarze np. o papierosy znanej marki, można było kupić oryginały za 7 zł, papierosy z przemytu za 5 zł i podróbki za 3 zł. I nic. Na targowiskach, w sklepach czy na aukcjach w internecie handlujący podróbkami doskonale prosperowali.

Dotychczas zakazane i karane było bowiem tylko "wprowadzanie do obrotu" podrabianych towarów. W 2005 r. Sąd Najwyższy uznał, że tak sformułowany zakaz dotyczy jedynie wprowadzenia towaru na rynek po raz pierwszy, czyli w praktyce sprzedawania go przez producenta fałszywek (ewentualnie tego, kto importuje je do kraju). Kolejni dystrybutorzy podróbek i ich sprzedawcy byli bezkarni. Zdarzało się nawet, że zalaminowane orzeczenie Sądu Najwyższego wyłożone obok podrobionych towarów służyło straganiarzom do obrony przed strażą miejską i policją. - Wiele postępowań umorzono, w wielu sprawach organy ścigania odmawiały nawet wszczęcia postępowania - narzeka Parczewski.

- Zmiany są kolosalne. Możliwość karania osób rozprowadzających podrobione towary jest w walce z tym procederem sprawą kluczową - ocenia mec. Robert Mikulski z kancelarii Plucińska Stopczyk Mikulski. - Dopiero te przepisy dają realną możliwość ścigania takich osób, a dzięki temu bezsprzecznie przyczynią się do ograniczeniu handlu podróbkami i utrudnią czerpanie korzyści z kradzieży marki.

Stowarzyszenie ProMarka już zapowiada, że korzystając z nowych przepisów, podejmie wkrótce nowe akcje przeciw handlarzom podróbkami. Na razie nie chce ujawnić jakie.

Nowe przepisy mogą jednak uderzyć rykoszetem w przypadkowe osoby, które sprzedają np. na aukcji w internecie niechciany prezent i są zupełnie nieświadome, że jest on podróbką znanej marki. - Nie obawiałbym się tego. O ile oczywiście ta osoba jest faktycznie nieświadoma - mówi Parczewski. Mec. Krzysztof Siewicz, specjalista od prawa własności intelektualnej z kancelarii Grynhoff, Woźny i Wspólnicy, jest ostrożniejszy. - Przedsiębiorcy uzyskują potężne dodatkowe wsparcie państwa, które teraz z urzędu zajmie się zwalczaniem wszelkiego handlu podróbkami. Wymaga to dużej wrażliwości od sądów, zwłaszcza w takich sytuacjach jak np. wystawienie na aukcji internetowej przedmiotu, o którego pochodzeniu niewiele wiadomo - mówi prawnik. - Sądy muszą pamiętać, że odpowiedzialność można ponieść tylko wtedy, gdy zostanie udowodniona wina oraz wykazana społeczna szkodliwość czynu

Copyright © Agora SA