Działacze związkowi walczą o takie same przywileje, jakie mają ich koledzy pracujący pod ziemią. Przed dwoma laty, gdy pod presją górników rząd uchwalił emerytury górnicze, działacze związkowi zrezygnowali z przywilejów dla siebie. Propozycje przywilejów dla działaczy związkowych zawiera poselski projekt nowelizacji ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. W sejmowej Komisji Polityki Społecznej odbyło się jego pierwsze czytanie. Posłowie chcą, by oddelegowanie pracownika do pełnienia funkcji z wyboru w organach związku zawodowego górników traktowane było jak praca równorzędna z pracą górniczą, czyli wykonywaną pod ziemią lub w kopalni odkrywkowej.
Do końca 2006 roku okres działalności górnika w związkach zawodowych był uznawany za pracę równorzędną z pracą pod ziemią. Jako działacz zarabiał tyle, ile pod ziemią, ale bez dodatków za warunki szkodliwe. Mógł ponadto wskazywać okres swojej działalności związkowej do obliczenia emerytury. Był jednak jeden warunek: bezpośrednio przez podjęciem zadań działacza związkowego musiał pracować pod ziemią. Od stycznia tego roku takiego przywileju już nie ma. Zdaniem posła Rajmunda Morica powoduje to, że działacze związkowi bez wymaganego stażu pracy będą musieli przejść na emeryturę w wieku 65 lat. Senator Ewa Tomaszewska dodaje, że w Polsce mamy niskie uzwiązkowienie, które wynika z niewielkich przywilejów dla związkowców.