Z dyscyplinarką do zarządu Stoczni Gdynia?

Przedstawiciele skarbu państwa zdecydują dzisiaj, czy Henryk Ogryczak, zwolniony dyscyplinarnie prezes gdańskiej spółki Centromor, wejdzie do zarządu Stoczni Gdynia.

Stocznia Gdynia zatrudniająca ok. 7,5 tys. osób to największy producent statków w Polsce. Kieruje nią 4-osobowy zarząd, którego prezesem jest Kazimierz Smoliński, prawnik i polityk PiS. Choć Smoliński trafił do stoczni z politycznego rozdania, nie jest oceniany najgorzej. Prowadzi restrukturyzację stoczni, współpracuje z Komisją Europejską, uzgodnił oczekiwaną przez Brukselę redukcję mocy produkcyjnych.

Jutro rada nadzorcza ma wzmocnić zarząd o kolejnego członka. Ma nim być Henryk Ogryczak (teraz jest już w radzie nadzorczej stoczni). To menedżer, który w latach 90. był już prezesem Stoczni Gdynia, za czasów rządów premiera Buzka sprawował funkcję wiceministra gospodarki, a ostatnio zajmował fotel prezesa Centromoru - gdańskiej firmy zajmującej się wynajmem powierzchni biurowej i pośrednictwem w handlu.

Z Centromoru został zwolniony dyscyplinarnie 10 lipca. Powód? Złamał zakaz konkurencji, wchodząc do rady nadzorczej Stoczni Gdynia. Władze Centromoru zarzuciły mu także, że mimo zwolnienia nie rozliczył się z dokumentów spółki, komórki i samochodu służbowego. Ogryczak nie zgadza się z powodami zwolnienia i odwoła się do sądu pracy. - A Stoczni Gdynia potrzebna jest pilna pomoc. Wiem, co trzeba zrobić. Ale ostateczną decyzję o tym, czy zgodzę się kandydować, podejmę po radzie nadzorczej - mówi.

W nieoficjalnych rozmowach menedżerowie stoczni uważają Ogryczaka za wysłannika Pawła Brzezickiego, prezesa państwowej Agencji Rozwoju Przemysłu, ostro skonfliktowanego z obecnym zarządem Stoczni. - Ogryczak miałby być w kimś rodzaju komisarza, który w imieniu Brzezickiego pilnowałby obecnego zarządu - mówią.

- To nie jest mój wysłannik - zaprzecza Brzezicki. - Ale znam pana Ogryczka od wielu lat i doceniam jego wielkie doświadczenie. Czy ARP poprze wprowadzenie Ogryczaka do zarządu? Wszystko zależy od przedstawicieli skarbu państwa. Jutro będziemy głosować tak samo, jak oni.

Skarb państwa razem z kontrolowanymi przez siebie spółkami ma 7 głosów w 11-osobowej radzie nadzorczej. Jeśli Ogryczak wejdzie do zarządu Stoczni Gdynia, podobnie jak inni członkowie będzie zarabiał od 25 do 30 tys. zł brutto miesięcznie.

Mikołaj Chrzan, Gdańsk

Walka o gdańskie pochylnie. Strona polska podtrzymała swoje wcześniejsze stanowisko i wysłała do Komisji Europejskiej raport, z którego wynika, że w Stoczni Gdańsk możliwe jest zamknięcie tylko jednej z trzech pochylni - urządzeń do budowy i wodowania statków.

Kolebka "S" jest ostatnią z kontrolowanych przez państwo stoczni, która nie uzgodniła jeszcze z Komisją Europejską redukcji mocy produkcyjnych. Bruksela domaga się cięć, w zamian za otrzymaną przez nasze stocznie pomoc publiczną (ponad 2 mld zł).

KE domagała się zamknięcia dwóch pochylni w Gdańsku. Stocznia nie zgadzała się na to, dlatego KE zażądała dodatkowych informacji. Stoczniowcy spodziewają się, że ostateczna decyzja KE w sprawie Stoczni Gdańsk zapadnie do końca roku.

Copyright © Agora SA