W 2006 r. fiskus złupił nas jak nigdy dotąd

Fiskus złupił nas w zeszłym roku jak chyba nigdy dotąd. W ramach podatku od pensji, rent czy emerytur zabrał nam przeszło 37 mld zł. To o blisko 25 proc. więcej niż rok wcześniej.

Co roku łączna kwota podatku od naszych dochodów osobistych obliczanego według skali podatkowej wahała się w okolicach 30 mld zł. Raz było to trochę mniej, raz trochę więcej od tej kwoty. W rozliczeniu za 2005 r. nieco mniej - 29 mld 923 mln zł. Ale zeszły rok okazał się wyjątkowo dobry dla fiskusa. Albo inaczej - wyjątkowo zły dla podatników. Łączna kwota PIT zebranego od podatników rozliczających się na tzw. zasadach ogólnych, czyli według skali podatkowej ze stawkami 19, 30 i 40 proc., to 37 mld 100 mln zł. O przeszło 7 mld więcej niż rok wcześniej. Skąd ten skok?

To w głównej mierze efekt zniesienia "ukochanej" ulgi podatników - ulgi remontowej. Co roku korzystało z niej kilka milionów osób. W ostatnich latach 8-9 mln. Odliczali spore kwoty. W rozliczeniu podatkowym za 2005 r. - ostatni rok funkcjonowania ulgi remontowej - zaoszczędzili w sumie przeszło 3,5 mld zł.

W porównaniu z 2005 r. wzrosła nieco liczba podatników. W 2006 r. było ich nieco ponad 24 mln. Co ważne, prawie 22,4 mln podatników, czyli o blisko 200 tys. więcej niż rok wcześniej, wykazało dochody. Dochody te były też przy tym nieco wyższe niż w 2005 r. Dochód roczny (po odliczeniu składek na ubezpieczenia społeczne) przeciętnego polskiego podatnika wyniósł w zeszłym roku 16 369 zł. To o prawie 1100 zł więcej niż rok wcześniej.

Wyższe dochody oznaczają, że nieco więcej podatników niż w latach poprzednich "wpadło" do wyższych przedziałów skali podatkowej, czyli rozliczało się z fiskusem wedle stawek 30- i 40-proc.

W drugim przedziale skali podatkowej (dochód roczny między 37 024 a 74 048 zł) znalazło się w ten sposób w zeszłym roku prawie 1 mln 320 tys. podatników (w 2005 r. nieco ponad 1 mln 102 tys.), zaś w trzecim, najwyższym (dochód większy niż 74 048 zł) ponad 266 tys. podatników wobec 208 tys. w 2005 r. W sumie w wyższych przedziałach skali znalazło niespełna 1,6 mln osób, czyli blisko 7 proc. podatników. Do budżetu wpłacili prawie 44 proc. ogólnej kwoty podatku.

Dość mocno wzrosła efektywna stawka podatku. To stawka, wedle której przeciętny Kowalski faktycznie rozlicza się z fiskusem. Ta stawka uwzględnia ulgi i odliczenia jest więc niższa od stawki nominalnej. W 2005 r. stawka efektywna przeciętnego polskiego podatnika wyniosła 15,55 proc. Rok wcześniej była jeszcze niższa. W 2006 r. podskoczyła do 16,76 proc. Na ten wzrost złożyła się nie tylko wspomniana już likwidacja ulgi remontowej, ale też utrzymujące się w zeszłym roku zamrożenie progów podatkowych i kwoty wolnej od podatku. Do tego na niezmienionym poziomie utrzymywały się limity ulg podatkowych.

Po zniesieniu odpisu remontowego wzrosło zainteresowanie Polaków innymi ulgami. Niestety, niewiele tego już zostało. W 2006 r. liczyła się przede wszystkim ulga za wydatki na dostęp do internetu. Skorzystało z niej prawie 1,9 mln podatników, podczas gdy rok wcześniej nieco ponad 1,4 mln. Na dalszych miejscach w rankingu popularności ulg znalazły się odpisy za darowizny i na cele rehabilitacyjne. W sumie w 2006 r. z ulg skorzystało nieco ponad 6 mln podatników wobec ponad 10,5 mln rok wcześniej.

Prawie 1,6 mln podatników skorzystało natomiast z możliwości przekazania 1 proc. swojego podatku na rzecz wybranej przez siebie organizacji pożytku publicznego. To spory wzrost w porównaniu z 2005 r. (prawie 1,150 mln osób). Fundacje i stowarzyszenia dostały w ten sposób blisko 104 mln zł wobec 61 mln rok wcześniej.

W dalszym ciągu spada liczba podatników rozliczających się wspólnie z małżonkiem. W 2005 r. było ich ponad 10,6 mln, co oznaczało spadek o prawie 300 tys. w porównaniu z 2004 r. W 2006 r. wspólnie rozliczających się małżonków ubyło jednak jeszcze gwałtowniej - o blisko milion. Było ich tylko nieco ponad 9,5 mln. Czy to efekt rosnącej liczby rozwodów?

Równocześnie stopniowo rośnie liczba podatników korzystających z ulgowego opodatkowania dochodów przysługującego osobom samotnie wychowującym dzieci. W 2006 r. skorzystało z niego ponad 555 tys. podatników - o 7 tys. więcej niż rok wcześniej.

Równie ciekawie wygląda rozliczenie osób inwestujących na giełdzie. Ich dochody opodatkowane są liniową 19-proc. stawką PIT i nie łączy się ich z innymi dochodami. Wzrost kwoty podatku należnego fiskusowi był tu jeszcze gwałtowniejszy niż w przypadku opodatkowania dochodów z pracy. Do kasy fiskusa wpłynęło za 2006 r. 1 mld 704 mln zł. Rok wcześniej było to 766 mln zł. Jednocześnie przybyło osób, które zapłaciły podatek od dochodów kapitałowych - przeszło 277 tys. wobec 250 tys. To wszystko efekt koniunktury giełdowej.

I jeszcze jeden podatek - 19-proc. "liniowiec" od działalności gospodarczej. Tu liczba podatników wzrosła z 260 tys. do prawie 330 tys. A kwota należnego od nich podatku z 6,8 mld zł do 9,3 mld zł.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.