PiS obiecał "Solidarności" podwyżki?

Czy jeszcze przed wyborami zostanie zatwierdzony wzrost płacy minimalnej i podwyżki dla budżetówki? Dziś o szczegółach będzie rozmawiał przewodniczący "Solidarności" i nowa minister pracy

Dwa miesiące temu Komisja Krajowa "S" podjęła uchwałę, w której zawarła pięć postulatów skierowanych do rządu. Na ich spełnienie dała czas do 15 sierpnia, w przeciwnym razie związkowcy grozili strajkiem.

"Dotychczasowe propozycje w zakresie postulatów związku nie tylko stoją w rażącej sprzeczności z ideą "państwa solidarnego", ale potęgują rozwarstwienie społeczne, sprzyjają dumpingowemu zatrudnieniu i emigracji zarobkowej" - napisali związkowcy.

"S" domagała się: wzrostu w 2008 r. płacy minimalnej do 42 proc. płacy przeciętnej i określenia ścieżki wzrostu płacy minimalnej do 60 proc. wzrostu płac w sferze budżetowej o co najmniej 10 proc. w przyszłym roku uchylenia ustawy o negocjacyjnym wskaźniku wzrostu wynagrodzeń w sferze przedsiębiorstw uniemożliwiającym wzrost płac w wielu zakładach przyjęcia kryteriów medycznych przy przyznawaniu emerytur pomostowych realizacji porozumień zawartych z "Solidarnością" w ostatnich miesiącach (m.in. dotyczących podwyżek w służbie zdrowia i oświacie).

Dziś o strajku "S" już nie wspomina, bo jak mówi przewodniczący"S" Janusz Śniadek: - Mimo zamętu politycznego rząd z nami rozmawia.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że porozumienie ma być podpisane jeszcze w sierpniu. - To już przesądzone - mówi nam jeden z członków Komisji Krajowej "S".

Nieco inaczej sprawę przedstawia Centrum Informacyjne Rządu. - Jeszcze nie wszystko zostało do końca ustalone - usłyszeliśmy w CIR. - Niezbędne jest spotkanie przewodniczącego "S" z minister pracy.

Do spotkania pomiędzy Januszem Śniadkiem i Joanną Kluzik-Rostkowską ma dojść już dziś.

"S" miała już wynegocjować z rządem, że m.in. płaca minimalna ma wzrosnąć do kwoty 1126 zł ustawa o wskaźniku wzrostu wynagrodzeń przestanie obowiązywać od stycznia 2009 r. (przedtem wskaźniki wzrostu zostaną podwyższone) płace w sferze budżetowej wzrosną w przyszłym roku o 9,3 proc. ("S" chciała 10 proc.) rząd wycofa ustawę o emeryturach pomostowych (będzie ona mogła wejść w życie dopiero za rok).

Jednak podpisanie porozumienia jeszcze niczego nie gwarantuje, bo część wynegocjowanych postulatów (np. emerytury pomostowe) musi przegłosować parlament. - PiS nie ma teraz większości, więc może być trudno - przyznaje Jacek Rybicki, sekretarz prezydium KK "S".

DLA GAZETY

Zbigniew Chlebowski, poseł PO

Jeśli rząd przyjmie te postulaty przed wyborami, to będzie to bardzo nieodpowiedzialne działanie. PiS miał dwa lata na realizację żądań związkowców. Przyjmowanie ich w pośpiechu przed wyborami oznacza kłopoty dla nowego rządu, szczególnie jeśli chodzi o podwyżkę płac minimalnych i emerytury pomostowe. To ze strony PiS populistyczne działanie nastawione jedynie na poprawienie swoich notowań w wyborach.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.