Kadrowe roszady w PZU

Z PZU odchodzą kolejni dyrektorzy skonfliktowani z prezesem Jaromirem Netzlem. Największej polskiej firmie ubezpieczeniowej może wkrótce zabraknąć doświadczonych menedżerów.

Gęstnieje atmosfera wokół państwowego PZU. Z firmą żegnają się kolejni doświadczeni menedżerowie skonfliktowani z prezesem Netzlem. W ubiegłym tygodniu z pracy zrezygnował prezes PZU Życie Henryka Rupik. Jej miejsce zajął Dariusz Krzewina, dotychczasowy wiceprezes spółki.

Pod koniec czerwca resort skarbu bez podania powodów odwołał z zarządu PZU wiceprezes Jolantę Strzelecką, która interesowała się ogromnymi premiami, jakie Netzel miał wypłacić swoim podwładnym. Kilka dni później z zarządu odszedł odpowiadający za finanse Mirosław Panek, jeden z pierwszych w Polsce licencjonowanych doradców inwestycyjnych. Z kolei w maju z pracy w PZU TFI zrezygnował wiceprezes Cezary Burzyński.

Listę osób można mnożyć: Andrzej Jarczyk, dyrektor odpowiedzialny za obsługę klientów indywidualnych oraz małych i średnich firm, Jerzy Lisiecki, dyrektora Biura Likwidacji Szkód, Dominika Kozakiewicz, dyrektor ds. klientów korporacyjnych, Stanisław Borkowski, dyrektor Biura Ubezpieczeń Zdrowotnych, Witold Jaworski, dyrektor ds. produktów masowych.

W sumie za prezesury Netzla, z grupy odeszło już ponad 20 dyrektorów. Większość z nich może bez problemu podjąć pracę w innych firmach ubezpieczeniowych. Tylko nieliczni mieli w kontraktach wpisany czasowy zakaz pracy u konkurencji.

Wszystko to dzieje się w gorącym czasie dla rynku ubezpieczeniowego. Zmiany w kodeksie cywilnym znacząco wzmocniły pozycje klientów firm ubezpieczeniowych, a wprowadzenie jesienią podatku Religi jeszcze bardziej zaostrzy konkurencję.

Roszadami personalnymi w PZU interesowali się posłowie z sejmowej komisji skarbu. Zwrócili się nawet do ministra skarbu o odwołanie Netzla. - Zmian personalnych jest dużo, ale są one potrzebne i pozytywne - uspokajał wtedy Netzel.

Copyright © Agora SA