Senacka komisja przeciw rabatom na leki

Senacka komisja zdrowia zaakceptowała wczoraj ustawę, której boją się aptekarze, producenci i hurtownicy leków

Przyjęta kilka dni temu przez Sejm ustawa o świadczeniach opieki zdrowotnej niepokoi branżę farmaceutyczną. Lekarzom nie podobają się nowe przepisy antyłapówkarskie, zgodnie z którymi przyjmowanie prezentów od koncernów farmaceutycznych - jeśli prowadzi do zwiększenia sprzedaży leków podlegających refundacji - karane ma być nawet ośmioma latami więzienia.

Aptekarze, hurtownicy i producenci z niepokojem patrzą na przepisy zakazujące im stosowania rabatów w obrocie lekami refundowanymi. Pomysłodawcą tego rozwiązania jest Ministerstwo Zdrowia. Według resortu zniżki najłatwiej się dostaje, sprzedając w dużej ilości leki refundowane.

Wreszcie powody do zmartwień mają kierownicy aptek. Nowelizacja nakłada na nich obowiązek udostępnienia Narodowemu Funduszowi Zdrowia informacji o treści każdej umowy z hurtownią. Problem polega na tym, że takie umowy podpisuje zazwyczaj właściciel apteki - a kierownik często nim nie jest. A więc, jak tłumaczą prawnicy, odpowiadałby za cudze działania.

Branża swoje nadzieje na wykreślenie wspomnianych regulacji pokłada w Senacie, który już kilkakrotnie prostował kontrowersyjne pomysły Sejmu. Tak było na przykład kilka miesięcy temu z zezwoleniem na sprzedaż leków bez recepty przez internet. Sejm na taką sprzedaż nie chciał się zgodzić, Senat postawił weto i wygrał.

Pierwszym testem w tej batalii było więc wczorajsze posiedzenie komisji zdrowia. Sensacji jednak nie było. - Zgłosiłem wniosek o odrzucenie tych pomysłów, jednak zostałem przegłosowany - opowiada senator PO Michał Okła. - Ta ustawa to skandal, została niezwykle niechlujnie przygotowana. Na posiedzeniu zgłoszono do niej sto poprawek!

Okła nie ma jednak wątpliwości, że najbliższym posiedzeniu senatorowie PiS przegłosują nowelę w kształcie narzuconym przez koalicję.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.