Polacy wydają miliardy na papierosy i alkohol

Najważniejsze zakupy Polaka? Papierosy, piwo i wódka. Co roku używki kosztują nas blisko 30 mld zł

Koszyk zakupowy przeciętnego Nowaka czy Kowalskiego jest zaskakujący. Na numer jeden w rankingu - papierosy - wydajemy ponad 12,4 mld zł rocznie, na piwo ponad 10 mld zł, a na wódkę niemal siedem - wynika z badań firmy Nielsen, która monitoruje sprzedaż w hipermarketach, sklepach tradycyjnych i na stacjach benzynowych. Badania dotyczyły tylko produktów, na których są kody kreskowe.

Dla porównania na produkty, na których nie ma kodów, np. pieczywo, wydajemy ok. 7,5 mld zł, a na mięso ok. 12 mld. Całkowite spożycie indywidualne Polaków wyniosło w 2006 r. 647 mld zł (dane GUS).

Analityków dziwi w szczególności tak wysoka pozycja mocnych alkoholi. To absolutny europejski ewenement. Marek Klajda z firmy analitycznej Nielsen tłumaczy, że to po prostu efekt tradycji: - Polacy pić wysokoprocentowe trunki lubią.

Nie lubimy się jednak tym chwalić. - Co roku GUS bada budżet gospodarstw domowych. Polacy zawsze zaniżają wydatki na wódkę i papierosy. Wstydzą się przyznawać przed innymi, że wydali pieniądze na używki. Dlatego GUS, aby mieć wiarygodne dane, musi powiększać, doszacowywać te wydatki - opowiada Jacek Wiśniewski, główny ekonomista Raiffeisen Banku.

Wysoką sprzedażą tzw. używek nie jest zdziwiony prof. Janusz Czapiński, psycholog z Uniwersytetu Warszawskiego, twórca badań "Diagnoza społeczna 2007". - Osoby o relatywnie niskich zarobkach, np. 1 tys. zł, potrafią 300-400 zł wydawać na alkohol czy papierosy. Robią to często kosztem wydatków na żywność. Najeść można się stosunkowo tanio. Żeby się jednak upić, trzeba wydać więcej. Nic więc dziwnego, że ludzie wstydzą się później do tego przyznać. Mają wyrzuty sumienia, że nie kupili jedzenia czy wyprawki dla dziecka - twierdzi Czapiński.

W większości badanych kategorii odnotowano w ubiegłym roku bardzo mocne wzrosty sprzedaży. Z powodu długiego i gorącego lata niemal o 12 proc. wzrosła (wartościowo) sprzedaż piwa, a aż o 30 proc. wody mineralnej. Podobnie jest z napojami gazowanymi i kawą.

Coraz częściej kupujemy też artykuły z wyższej półki. - Ludzie do koszyków zaczęli wkładać droższe wina, whisky, cygara, kawior. Rośnie popyt na owoce morza - opowiada przedstawiciel sieci delikatesów.

Nic więc dziwnego, że tylko w maju sprzedaż detaliczna - która jest odzwierciedleniem tego, ile kupują Polacy - wzrosła w skali roku o 14,8 proc.

Skąd ten zapał do zakupów? Ekonomiści przez wszystkie przypadki odmieniają słowa: "efekt wzrostu gospodarczego", "wyższe pensje". Nasz realny dochód wzrósł w ubiegłym roku o 8,5 proc. - Na żywność razem z napojami bezalkoholowymi wydajemy 26,2 proc. naszych dochodów. Na alkohole - 3,6 proc., a na papierosy - 2,02 proc. Udział wydatków na żywność się zmniejsza, ale nadal jest większy niż średnia w krajach UE (tam wynosi on ok. 20 proc.). Jednak trzeba pamiętać, że zarabiamy ok. 50 proc. tego co w krajach Europy Zachodniej - opowiada Jacek Wiśniewski, analityk RB.

Ale Wiśniewski obawia się, że większy popyt sprawia, że firmy nie są w stanie wyprodukować wystarczającej ilości towaru i podnoszą ceny. Co za tym idzie,rośnie inflacja. Te same obawy miała Rada Polityki Pieniężnej, podnosząc w środę główną stopę procentową o 0,25 pkt proc., do poziomu 4,5 proc.

Polak na zakupach

Badany przez Nielsena Polak kojarzy, co to jest hipermarket (sklep powyżej 2,5 tys. m kw.). Większych problemów nie ma też z odróżnieniem sklepów tradycyjnych - mały sklep spożywczy poniżej 50 m kw. Ale już różnica między supermarketem (sklep od 300 do 2,5 tys. m kw. sprzedający głównie żywność) a dyskontem (sklep typu Biedronka albo Lidl z towarami w kartonach) jest już niejasna.

Zagadką są dla nas... ceny produktów, nawet tych, które regularnie kupujemy. Zna je jedynie 5 proc. Polaków.

Wchodząc do sklepu, Polacy z podejrzliwością patrzą na promocje. Tańsza kiełbasa czy darmowa szklanka dodawana do herbaty potrafi skłonić do zmiany sklepu tylko 4 proc. kupujących. To najmniej w całej Unii. Dla porównania z powodu atrakcyjnych promocji sklepy zmienia co czwarty Holender i Włoch.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.