Więcej polskich menedżerów w TP SA

Prezes TP SA Maciej Witucki zapowiedział wczoraj przygotowanie do wakacji trzyletniej strategii, która ma tchnąć nowego ducha w giganta coraz mocniej atakowanego przez konkurencję i często karanego przez Urząd Komunikacji Elektronicznej

Część analityków liczyła, że Witucki - kierujący TP SA od czterech miesięcy - zaprezentuje w poniedziałek nową wizję rozwoju spółki. I powie, jak zamierza ułożyć sobie życie z Anną Streżyńską, szefową Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE). Ale będą musieli poczekać do wakacji.

Z UKE firma ma na pieńku od ponad pół roku. Jesienią Urząd nałożył na TP SA stumilionową karę za opóźnienia w rozdzieleniu usług telefonicznych od internetu. W lutym była kolejna kara - aż 339 mln zł za wprowadzenie mocno wygórowanej dodatkowej opłaty "za utrzymanie łącza" dla abonentów, którzy rezygnują z telefonu i chcą mieć tylko internet.

TP SA rozważała utworzenie rezerwy na poczet kary, co pogorszyłoby znacząco jej wyniki finansowe. Wczoraj przedstawiciele firmy zapowiedzieli jednak, że tego nie zrobią. Bo wierzą, że wygrają z UKE w sądzie.

Witucki zaznaczył, że wojna z UKE może doprowadzić do wstrzymania wielu inwestycji. W ubiegłym roku TP SA położyła 230 tys. nowych linii, z czego 130 tys. na terenach wiejskich. Te ostatnie są często nierentowne. Firma zamierza "utrzymać stabilny zysk netto" (w ubiegłym roku wyniósł 2,1 mld zł).

Choć nowa strategia, ma być znana dopiero w czasie wakacji, wprowadzać ją będą głównie polscy menedżerowie. Witucki zapowiedział, że szefem komórkowego ramienia TP SA - Orange - przestanie być Jean-Marc Vignolles, a jego miejsce zajmie Grażyna Piotrowska-Oliwa, która obecnie odpowiada za relacje z UKE. - Funkcją zagranicznych menedżerów jest wychowywanie polskich następców - powiedział Witucki.

Wcześniej z zatrudniającej 32 tys. osób spółki kontrolowanej przez France Telecom odszedł wiceprezes Alan Carlotti. Do zarządu TP SA mają wejść dwie nowe osoby - Iwona Kossmann odpowiadająca za marketing i sprzedaż w Orange oraz Piotr Muszyński.

TP SA chce mocniej powiązać swoje usługi z siecią komórkową Orange, ale - jak zaznaczył Witucki - wspólnych rachunków za telefonię stacjonarną, internet i komórki prędko się nie doczekamy. Byłby to duży atut w walce z konkurencją, ale wymaga potężnych przygotowań w systemach billingowych. Tym bardziej że rachunki zawierać mają opłaty za zupełnie nowe usługi, takie jak wideo na żądanie.

TP SA zamierza wprowadzić wspólny system informatyczny z Orange oraz połączyć takie działy jak marketing i sprzedaż. Witucki chciałby całkowicie zintegrować obie firmy, ale obawia się, że wywołałoby to ostry sprzeciw UKE, urzędu antymonopolowego czy nawet GIODO ze względu na integrację dwóch baz danych o klientach.

TP SA obsługuje 12,5 mln właścicieli komórek, 10 mln abonentów telefonii stacjonarnej i 1,7 mln użytkowników szerokopasmowego internetu. Firmę coraz mocniej podgryzają konkurencji, a telefonia stacjonarna znajduje się w regresie, bo klienci wolą kupować komórki. W efekcie przychody całej grupy mają w tym roku spaść o 1 proc.

Copyright © Agora SA