Ceny mieszkań rosną w niezdrowym tempie

Na krystalicznym obrazie rynku deweloperskiego pojawiły się pierwsze rysy. Dom Development ogłosił wczoraj, że ogranicza budowę luksusowych apartamentów

Prezes tej notowanej od czterech miesięcy na giełdzie spółki deweloperskiej Jarosław Szanajca uważa, że ceny apartamentów są za bardzo wywindowane, m.in. przez inwestorów lokujących w nich swój kapitał. Szanajca nie wyklucza więc tąpnięcia tych cen. W tej sytuacji szefowie spółki postanowili skoncentrować się na budowie mieszkań popularnych. Dziś ich ceny w Warszawie nie przekraczają 7,5 tys. zł za m kw. - To najzdrowszy segment rynku, któremu nie grozi kryzys - ocenia Szanajca, którego spółka przeciętnemu mieszkańcowi stolicy kojarzy się jednak głównie z drogimi apartamentowcami. Dom Development wybudował m.in. osiedle Marina Mokotów. Teraz spółka będzie budowała głównie na obrzeżach miasta, np. na Białołęce i Ursynowie. - Żeby kupić ziemię, nie będziemy startowali w publicznych przetargach - zapowiedział Szanajca.

Spółka nie narzeka na brak ziemi. Wiceprezes Dom Development ds. finansowych Janusz Zalewski podaje, że na działkach budowlanych, na które spółka wydała ok. 664 mln zł, może powstać przeszło 9 tys. mieszkań. Obecnie negocjuje ona zakup terenów pod kolejnych 5,8 tys. lokali. - W tym roku wydamy na ten cel 400 mln zł - zapowiedział Zalewski. W grę wchodzą działki także w innych dużych aglomeracjach. Nie chciał jednak zdradzić w których.

Szanajca i Zalewski zapewniali wczoraj, że bardzo dobre ubiegłoroczne wyniki finansowe firmy (wzrost przychodów o blisko 36 proc., a zysku netto aż o 160 proc.) nie są jednorazowym wyskokiem. Szanajca ocenia jednak, że w tym roku ceny mieszkań na warszawskim rynku nie powinny podrożeć o więcej niż 15 proc. Równocześnie zastrzegł, że przed rokiem nawet w najśmielszych snach nie przypuszczał, że nowe mieszkania podrożeją średnio o ponad 50 proc. - Ten wzrost był niezdrowy. Żaden biznes nie lubi takich wahań - stwierdził prezes Dom Development.

To między innymi dlatego z dużą ostrożnością wchodzi w biznes deweloperski spółka budowlana Polimex Mostostal. - Przychody z tego typu działalności nie przekroczą 10-15 proc. naszych łącznych przychodów - zapowiedział prezes tej firmy Konrad Jaskóła. Według niego barierą jest także brak w gminach planów zagospodarowania przestrzennego. To powoduje, że czasem mija kilka lat od momentu zakupu działki do rozpoczęcia inwestycji. - Spokojnie z tą deweloperką. Nie będziemy zamrażali pieniędzy przez tak długi okres - mówi Jaskóła, który szczyci się tym, że "potrafi czytać rynek".

Także i ten budowlany potentat pokazał wczoraj dobre wyniki oraz prognozy na przyszłość. W najbliższych latach spółka zamierza jednak skupić się przede wszystkim na produkcji konstrukcji stalowych i usługach cynkowniczych (zamierza m.in. zainwestować w nowe zakłady, w tym na Ukrainie). Ponadto stabilny rozwój ma zapewnić tej firmie realizacja kontraktów budowlanych w branży energetycznej, chemicznej, drogowej i kolejowej. Polimex Mostostal ma zawarte umowy o łącznej wartości 3 mld zł. Niebawem ma podpisać kolejne za blisko 1 mld zł.

.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.