Operator P4 opóźnia start do 2007 r.

Nie wystartujemy w czwartym kwartale tego roku, lecz w pierwszym kwartale 2007 r. - mówi Chris Bannister, prezes P4, czwartego operatora telefonii komórkowej. I zapowiada agresywną walkę o abonentów

Głównym problemem spółki P4 (Project 4) kontrolowanej przez islandzki fundusz Novator oraz Netię jest budowa sieci - zajmuje to więcej czasu, niż przewidywano. Do momentu startu spółka chce mieć ok. 500 stacji bazowych. Resztę ma uzupełniać umowa o roamingu wewnętrznym, którą P4 podpisał z Polkomtelem (właścicielem Plusa). Do tej pory operator złożył 846 wniosków o budowę wież, ale dostał tylko 36 pozwoleń. Aby antena została dopuszczona do użytku, musi przejść długą procedurę, gdyż jest uznana za sprzęt, który może być szczególnie szkodliwy dla środowiska. - To frustrujące - przyznaje Bannister. Spółka złożyła wniosek do Urzędu Komunikacji Elektronicznej o przedłużenie terminu wypełnienia zobowiązań koncesyjnych. Docelowo sieć P4 ma mieć ok. 5 tys. stacji.

Analitycy oceniają nowy termin startu operatora - pierwszy kwartał 2007 r. - sceptycznie. - 500 zezwoleń w ciągu 20 tygodni to ambitny plan. Grudzień i styczeń to praktycznie martwy okres, jeśli chodzi o decyzje urzędnicze - podkreśla Krzysztof Kaczmarczyk, analityk Deutsche Banku.

P4 zapowiada agresywną walkę o klientów. - Chcemy osiągnąć znaczący udział w rynku, a nie da się tego zrobić, mając wysokie ceny. Dlatego musimy wycenić nasze usługi tak, żeby wywołać na rynku zamieszanie - zapewnia Bannister.

Kaczmarczyk uważa, że operatorzy działający na rynku wykorzystają opóźnienia P4 i przyspieszą pozyskiwanie klientów. - Prawdopodobnie teraz co kwartał trzy sieci będą zdobywać łącznie ok. 1,5 mln abonentów, a pod koniec roku telefon komórkowy będzie miało 93 proc. Polaków - szacuje analityk Deutsche Banku. I dodaje: - Na razie nie spodziewałbym się drastycznych obniżek, ale sądzę, że bardzo ciekawe oferty czekają na nas już w pierwszej połowie 2007 r.

Gdy prezes P4 spotykał się z prasą w warszawskim InterContinentalu, konkurencyjny Orange pracował nad komunikatem o nowej promocji pt. "Darmowe połączenia w sieci Orange nawet przez sześć miesięcy" skierowanej do klientów biznesowych.

Pozostałe plany P4 również są ambitne - w 2007 r. chce pozyskać 5 proc. z 8-10 mln abonentów, którzy mają podłączyć się do telefonii komórkowej w przyszłym roku. Rentowność operacyjną spółka zamierza osiągnąć w ciągu pięciu lat. Do tej pory P4 wydał 150 mln euro na sprzęt. Jak podkreśla Magdalena Sawicka, rzeczniczka P4, 40 proc. tej kwoty powędruje do lokalnych podwykonawców w Polsce. Kolejne 25 mln dol. operator wydał na oprogramowanie. - Na razie ok. 55-60 proc. naszych wydatków idzie na technologie. Ale już w grudniu będziemy mieli 100-osobowe telefoniczne centrum obsługi klienta i ciężar inwestycji przesunie się na marketing - mówi Bannister. Ale nie ujawnia planowanych wydatków na reklamę i marketing.

Dla P4 pracuje agencja reklamowa Brain oraz dom mediowy MediaCom. Operator korzysta też z usług dwóch agencji marketingowych, w tym krakowskiej Eskadry. Internetowy budżet powierzono agencji K2 Internet, a badania dla operatora robi TNS OBOP.

P4 jest tymczasową nazwą operatora. Prawdziwa na razie nie jest znana. - Testujemy kilka. Start się opóźnił i wykorzystujemy ten czas na dokładne badania rynku i konsumentów - mówi Bannister. Już wiadomo, że jeden z firmowych salonów będzie działać w centrum handlowym Złote Tarasy w Warszawie.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.