Informatyzacja PKO BP: afera, której nie ma?

Bank mógł wcale nie stracić 4 mln zł, o co podejrzewa go prokuratura.

Skandal wokół zawartego w 2005 r. kontraktu na dostawy serwerów i związane z tym rozszerzenie jednego z systemów informatycznych w PKO BP wybuchł w piątek. "Dziennik" ujawnił, że prokuratura i ABW sprawdzają, czy przy podpisywaniu tego kontraktu nie doszło do korupcji. Bank miał wybrać wartą 20,5 mln zł ofertę firm Sun Microsystems i Asseco Poland (ta ostatnia spółka jest związana z grupą Prokomu), choć wykonawca poprzedniego etapu rozbudowy - firma ComputerLand - oszacował koszt prac na 16,5 mln zł.

Choć zarówno prokuratura, jak i Zbigniew Wassermann, minister koordynator służb specjalnych, potwierdzili, że "informatyczne" śledztwo trwa od kilku tygodni, zarząd PKO BP do dziś nie został o nim poinformowany.

To niejedyna zagadka w tej sprawie. W poniedziałek firma Sun Microsystems wydała oświadczenie, w którym zaprzeczyła podawanej w prasie wartości kontraktu - ponad 20 mln zł. Sun określił ją jako "zupełnie nieprawdziwą".

Co więcej, firma oświadczyła, że "kwota zawarta w umowie była znacznie niższa od szacunków, jakie rzekomo miała przedstawić firma Computerland, czyli 16,5 mln zł".

Zarząd Sun Microsystems odmawia podania rzeczywistej kwoty kontraktu, tłumacząc to tajemnicą handlową. "Gazeta" dowiedziała się nieoficjalnie z dwóch niezależnych źródeł, że było to ok. 13,5 mln zł. Gdyby te informacje się potwierdziły, w gruzach ległby podstawowy argument pozwalający podejrzewać korupcję i narażenie PKO BP na stratę 4 mln zł.

Wątpliwości wynikające z poniedziałkowego oświadczenia Sun Microsystems i naszych nieoficjalnych ustaleń pośrednio potwierdza wcześniejszy komunikat Prokomu. W niedzielę ujawnił on, że według jego wiedzy wśród złożonych do PKO BP ofert to Sun Microsystems zaoferował najniższą cenę.

Prokuratura sprawdza też, dlaczego wielomilionowy kontrakt na dostawę serwerów do PKO BP został zawarty bez formalnego przetargu. Bank skierował jedynie zaproszenia ofertowe do wybranych firm, pomijając w dodatku ComputerLand, swego dotychczasowego partnera.

W PKO BP odmawiają komentarzy, tłumacząc, że w banku trwa jeszcze audyt, który ma wyjaśnić sprawę kontraktu. Od jednego z informatorów usłyszeliśmy jednak, że bank, szukając oszczędności, skierował oferty tylko do producentów serwerów - firm Sun i Hewlett-Packard - pomijając pośredników, w tym ComputerLand. Ani Sun, ani PKO BP nie potwierdzają tych informacji.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.