Reforma KRUS, czyli z ig³y wid³y

Felieton Krystyny Naszkowskiej

Część mediów i polityków Samoobrony odtrąbiła początek reformy KRUS, której nie dość, że nie ma, to nie wiadomo, czy i kiedy będzie.

"Lepper podwyższył składki rolników płacone do Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego, rolnicy zapowiadają protesty" - alarmował w tym tygodniu "Dziennik". Protesty zapowiada były senator Sławomir Izdebski, kiedyś zwolennik Andrzeja Leppera, dziś szef nowo zarejestrowanego związku zawodowego rolników, który nie ukrywa, że jego celem jest utrudnianie życia ministrowi rolnictwa. Sam Lepper mówi "Dziennikowi", że podwyżka składki w KRUS jest korzystna dla rolników, ponieważ dzięki niej dostaną wyższe emerytury.

Następnego dnia temat podchwyciła telewizja TVN 24 - przedstawiając go już jako reformę KRUS. Dziennikarz, opisując wzrost składki o 10 zł kwartalnie (bo taka jest ta podwyżka), poprosił o komentarz dwóch najbliższych współpracowników Leppera - Janusza Maksymiuka i Krzysztofa Filipka. Obaj zgodnie tłumaczyli, że to początek od dawna zapowiadanej reformy KRUS. Jej ostatecznym celem ma być połączenie wysokości płaconej składki z dochodami rolników i z wysokością wypłacanej emerytury, podobnie jak jest to w ZUS - im wyższe dochody, tym wyższa składka, ale też wyższa emerytura. Teoria ciekawa, tym bardziej że nad taką reformą KRUS pracował resort pracy i polityki społecznej w rz±dzie prof. Marka Belki, ale przestał pracować, bo SLD przestraszyło się protestów m.in. Samoobrony. Lepper miałby więc wdrażać jako minister coś, przeciw czemu sam wcześniej protestował?

Nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać. Dziennikarzom, choć z trudem, można by wybaczyć ignorancję. Ale minister rolnictwa, który na dodatek sam jest rolnikiem i od lat kreuje się na eksperta w sprawach wsi, nie może publicznie opowiadać takich bzdur. Jeśli sam się nie zna, to od właściwych podpowiedzi ma doradców (ale nie politycznych, bo ci są równie mądrzy jak on). Wystarczyło zadzwonić choćby do Marii Lewandowskiej, rzeczniczki KRUS, która z głowy potrafi powiedzieć, na podstawie jakich przepisów nastąpił wzrost składki.

A wzrost był automatyczny jako skutek podwyższenia od 1 marca tego roku najniższej emerytury pracowniczej. Mamy ustawę z 1998 r. o rentach i emeryturach, która mówi, że jeśli rośnie najniższa emerytura w ZUS, to automatycznie o 30 proc. stawki bazowej rośnie też składka na emeryturę rolniczą. Stąd te 10 zł kwartalnie. Takich podwyżek mieliśmy w ciągu ostatnich lat kilka i nikt nie prezentował ich jako reformy systemu emerytalnego. Bo nie mają one nic wspólnego z liczeniem dochodów rolniczych ani różnicowaniem składek i emerytur.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.