Niespełna miesiąc temu rząd przyjął projekt nowelizacji ustawy o PIT, w którym zapisał, że od przyszłego roku malarze, rzeźbiarze, aktorzy, filmowcy, pisarze, dziennikarze, tłumacze, wykładowcy akademiccy i naukowcy będą płacić wyższe podatki. Od 80 proc., a nie jak dziś od połowy swoich dochodów z tzw. praw autorskich.
Twórcy ostro protestowali. Rząd skrytykowała też opozycja i władze PiS. Ale premier jeszcze we wtorek zapewniał, że ma pomysł na podatki twórców. I że przedstawi go im w czasie piątkowego spotkania przy okrągłym stole.
W piątek premier obwieścił: - W najbliższy wtorek rząd przyjmie w tej sprawie autopoprawkę do projektu zmian w ustawie podatkowej. Przywracamy starą formułę.
I przeprosił za niewystarczający dialog ze środowiskami twórczymi. Potem tłumaczył, że do ostatniej chwili rozważał różne propozycje zmian zasad opodatkowania twórców. Ostatecznie uznał, że sprawa, choć ważna dla polskiej nauki, kultury i sztuki, jest drobna z punktu widzenia gospodarki i można ją odłożyć na później.
Minister kultury Kazimierz Ujazdowski nazwał decyzję premiera zwycięstwem kultury i nauki, które są kluczowe dla rozwoju cywilizacyjnego Polski. Cieszyli się też twórcy. - Stała się rzecz rzadka w naszej demokracji. Rząd poszedł po rozum do głowy i z własnej woli wycofuje się z niepopularnej i nieracjonalnej decyzji - powiedział po spotkaniu z premierem prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich Jacek Bromski.