Opłaty w bankach od 2002 r. wzrosły o połowę

Za obsługę kont bankowych płacimy dziś o połowę więcej niż cztery lata temu - obliczyła ?Gazeta?. Banki nas doją, bo im pozwalamy - wzdychają analitycy. Ceny nie będą już tak szybko rosły - obiecują bankowcy

Zobacz, które banki zdzierają z nas najwięcej

Zobacz, które banki prowadzą konta najtaniej

Ostatnie miesiące przyniosły falę podwyżek prowizji związanych z kontami osobistymi. Największe banki, m.in. PKO BP i BPH, o ok. 1,5 zł podniosły miesięczny abonament za konto; inne - np. ING i Pekao - opłaty za przelewy. Podrożały nawet przelewy przez internet, choć dla banku to niewielki koszt, bo klient wszystko robi sam. W niektórych bankach za przelew internetowy trzeba już płacić nawet złotówkę.

"Gazeta" wyliczyła, że od 2002 r. średni koszt ROR-u wzrósł w największych bankach aż o połowę! Przeciętny klient, który za samo posiadanie konta - bez wykonywania żadnych operacji bankowych - płacił cztery lata temu średnio 49,5 zł rocznie, dziś musi wydać 73,3 zł.

A w poszczególnych bankach? W Millennium standardowe konto zdrożało z 24 do 72 zł rocznie (choć można nie płacić nic, jeśli ma się też lokaty, kredyt hipoteczny lub fundusze inwestycyjne). W państwowym PKO BP, największym banku detalicznym, abonament wzrósł z 36 do 65 zł. Klient BPH cztery lata temu płacił 54 zł; dziś - 83 zł, a jak chce mieć bezpłatnie przelewy internetowe i bankomaty w całej Polsce - aż 155 zł. A do tego rosnące koszty przelewów i opłaty dodatkowe: za kartę płatniczą, jej ubezpieczenie, dostęp do konta przez telefon i internet.

Dlaczego banki pozwalają sobie na takie podwyżki? Przecież rośnie konkurencja i powinny raczej ciąć prowizje, niż je żyłować.

- Weszliśmy do Unii Europejskiej, więc ceny usług zaczęły się dostosowywać do zachodnich. Poza tym banki miały dużo złych kredytów, spadają też stopy procentowe, czyli dochód z odsetek - tłumaczy Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich.

Bankowcy odbijają to sobie na właścicielach ROR-ów. Przenieść kredyt do tańszego banku jest dużo łatwiej, niż uciec do konkurencji z kontem, do którego są przywiązane usługi dodatkowe: debety, karty płatnicze, zlecenia stałe.

Pietraszkiewicz pociesza, że okres szybkiego wzrostu prowizji mija: - Boom kredytowy sprawił, że już w tym roku dochody banków z prowizji rosną wolniej niż z odsetek. Przybywa też posiadaczy kont osobistych i operacji bankowych. To pozwoli bankom obniżać ceny przy zachowaniu dotychczasowych zysków.

Michał Macierzyński z portalu Bankier.pl: - Banki wykorzystują to, że jedna czwarta Polaków - jak wynika z badań - w ogóle nie wie, ile płaci za prowadzenie konta.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.