Nowe podatki: Kto skorzysta, kto straci?

Na zmianach w PIT większość podatników skorzysta. Na lepsze zmieni się VAT i podatek od firm. Najgorsze wieści przynosi projekt ustawy o akcyzie

Jeszcze przez dwa lata będziemy się rozliczać z fiskusem wedle trzech obowiązujących teraz stawek PIT: 19, 30 i 40 proc. Od przyszłego roku zwaloryzowane będą zamrożone od lat progi podatkowe i kwota wolna od podatku. W przyszłym roku progi podatkowe wzrosną z obecnych 37 024 zł i 74 048 zł do odpowiednio 43 405 zł i 85 528 zł. Wyższa niż dziś będzie też kwota niepodlegająca podatkowi - 3013 zł zamiast 2790 zł.

Najlepiej zarabiający zyskają najwięcej

Dla 95 proc. podatników oznacza to zysk rzędu kilkudziesięciu złotych rocznie. Najlepiej zarabiający zyskają więcej - po kilkaset i więcej złotych rocznie. To oni jednak stracili najwięcej na zamrożeniu skali podatkowej.

Pod koniec marca wicepremier Zyta Gilowska obiecywała, że już rozliczając się z fiskusem za 2006 r., będziemy płacili wedle zwaloryzowanej skali podatkowej. - Wymagałoby to zmiany skali w ciągu roku, ale jest to możliwe, bo byłaby to zmiana korzystna dla podatników. Będę do niej przekonywała posłów - mówiła wtedy Gilowska. W projekcie rządu nie ma po tej zapowiedzi ani śladu. - Proszę nie żartować. Żadne prawo nie działa wstecz - obruszyła się we wtorek Zyta Gilowska.

W 2008 r. kwoty progów podskoczą do 44 490 zł i 85 528 zł, a kwota dochodu wolnego od podatku do 3088 zł.

Dopiero w 2009 r. będą obiecane przed wyborami dwie stawki PIT 18 i 32 proc. Wyższa z nich obejmie dochody roczne przekraczające 85 528 zł.

Rząd chce, by już w przyszłym roku pojawiła się ulga prorodzinna. Na początek dla rodzin z co najmniej trójką dzieci. Na każde z nich rodzice mogliby odpisać dodatkową kwotę wolną od podatku. W 2008 r. ulga ma objąć rodziny z dwójką dzieci, a w następnym roku także z jednym dzieckiem.

Stracą twórcy: malarze, rzeźbiarze, pisarze, tłumacze, aktorzy, wynalazcy, dziennikarze oraz naukowcy i wykładowcy akademiccy. Rząd upiera się przy odebraniu im prawa do odliczania 50 proc. kosztów uzyskania przychodu. Poszedł jednak na ustępstwa. Przez dwa lata podatnicy ci mogliby odliczać 20-proc. koszty. Rząd liczy, że zarobi na tym 300 mln zł. Rząd obiecuje, że przekaże je w całości uczelniom i instytucjom kulturalnym. Osoby zatrudnione dziś na umowach-zleceniach i umowach o dzieło zamiast 20-proc. kosztów miałyby koszty 10-proc.

Akcyza w górę

Po pierwsze - od przyszłego roku ma wzrosnąć akcyza na benzynę - o 25 gr na litrze. Fiskus dostanie dzięki temu zastrzyk 1,2 mld zł. Wzrośnie też akcyza na gaz LPG używany do napędu samochodów.

Czterokrotnie wzrośnie akcyza na olej opałowy. Resort finansów chce zwalczać szarą strefę w handlu paliwami. Olej opałowy często trafia do baków samochodów, a policja i służby skarbowe nie mogą sobie z tym poradzić. Dla tych, którzy grzeją się opałem, będą rekompensaty - zwrot części akcyzy na podstawie faktury. Dostaną je indywidualni użytkownicy, a także szkoły, szpitale itd. Ale podwyżka bardzo nie podoba się firmom paliwowym, które boją się spadku sprzedaży oleju.

Ulga w VAT

W samej ustawie o VAT zmian będzie kilkadziesiąt. Ale najważniejsza - umożliwienie pełnego odliczania VAT od samochodów osobowych kupowanych na firmy - jednak wypadła z projektu. Mają zostać obecne zasady, bo resort uznał, że jednak zbyt wiele straci. Poza tym wiadomości "z frontu VAT-owskiego" są raczej dobre. Zniknie kaucja gwarancyjna, którą musieli płacić przedsiębiorcy chcący handlować na rynkach unijnych. Dla wielu z nich 250 tys. zł to była poważna bariera. Skrócony będzie z 90 do 70 dni termin zwrotu podatku VAT. Zniknie 30-proc. karna sankcja, którą doliczano firmom błędnie rozliczającym się z fiskusem.

W zamian za likwidację karty i ryczałtu usługodawcy będą mieli prawo do ryczałtowego rozliczania VAT. Dotyczyć to ma m.in. fryzjerów, szklarzy, szewców, malarzy pokojowych. Pierwotnie resort chciał, żeby płacili 200 zł miesięcznie (niektóre zawody 500 zł). Ale ostatecznie przyjęto inną zasadę - o wysokości płaconego ryczałtu zadecyduje wielkość miejscowości, rodzaj działalności i liczba zatrudnianych pracowników.

Sporo będzie także zmian w podatku od firm. Mali przedsiębiorcy i firmy rozpoczynające działalność dostaną prawo przyspieszonej amortyzacji - będą mogli szybciej wrzucać w koszty zakupy potrzebnych im towarów. Ma to przyspieszyć inwestycje. Ale i tu będzie limit - 50 tys. euro.

Z ustawy zniknie też większość ulg, w tym ta, która budzi najwięcej kontrowersji - dla Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo Kredytowych. Kasy prowadzą działalność parabankową i rząd postanowił nie przedłużać im zwolnienia z podatku.

Wszystkie zmiany oznaczają w sumie wielki uszczerbek dla budżetu, który straci netto ok. 6-8 mld zł. Najwięcej- bo aż 10 - pochłonie obniżka składek na ZUS. Ale NBP twierdzi, że resort finansów i tak policzył to optymistycznie - jego zdaniem obniżka składek pochłonie prawie 12 mld zł.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.