Czy rada nadzorcza odwoła Gaudena?

Andrzej Liberadzki, szef rady nadzorczej spółki Presspublica wydającej dziennik ?Rzeczpospolita?, skrytykował publikację karykatur Mahometa. Nie wyklucza, że postawi wniosek o odwołanie naczelnego dziennika

Rysunki, które zbulwersowały świat muzułmański, "Rzeczpospolita" zamieściła w sobotę. Była to ilustracja do artykułu "Wolność słowa nie jest prowokacją", w którym dziennik tłumaczył, że karykatury proroka podzieliły zachodnią prasę. Zareagował ostro premier Marcinkiewicz, a szef MSZ Stefan Meller przepraszał wyznawcow Mahometa za tę publikację.

W poniedziałek Liberadzki, który został mianowany szefem rady nadzorczej za tego rządu, udostępnił PAP list, który napisał do redaktora naczelnego "Rz" Grzegorza Gaudena.

"Nie było i nie jest właściwe, nie tylko w polskiej tradycji i kulturze, bronienie wolności słowa poprzez obrażanie czyichkolwiek uczuć religijnych. Niestety, w tym przypadku miało to miejsce" - czytamy w liście. Jego autor zaznaczył, że z "Rzeczpospolitą" związany jest "kapitał państwa", dlatego ukazanie się w dzienniku tej publikacji postawiło polski rząd w "sytuacji podwójnie kłopotliwej".

Skarb państwa kontroluje 49 proc. udziałów w Presspublice za pośrednictwem Przedsiębiorstwa Wydawniczego "Rzeczpospolita" SA, a pozostałe 51 proc. należy do firmy Presspublica Holding Norway (należącej do norweskiego koncernu Orkla). W zarządzie i radzie nadzorczej wydawcy "Rzeczpospolitej" dominują przedstawiciele Norwegów.

Zdaniem Liberadzkiego publikacja "psuje wizerunek gazety i nie sprzyja umacnianiu jej pozycji na rynku". W rozmowie z PAP podkreślił on, że list nie jest stanowiskiem całej rady nadzorczej: - Ten list jest wyrazem moich poglądów, a rezygnacja naczelnego nie zależy tylko od woli indywidualnej przewodniczącego rady nadzorczej - powiedział Andrzej Liberadzki.

Jak powiedział nam Grzegorz Gauden, rada nadzorcza nie może zmienić naczelnego, lecz jedynie wyrazić swoją opinię na jego temat. Zmiany na tym stanowisku może dokonać zarząd albo sam naczelny może podać się do dymisji.

Jednocześnie w poniedziałek w południowych "Sygnałach Dnia" w I programie Polskiego Radia Gauden przeprosił tych, których uraził publikacją karykatury Mahometa.

Liberadzki: nie tylko za Mahometa

Vadim Makarenko: Postawi Pan wniosek o odwołanie Grzegorza Gaudena ze stanowiska naczelnego na posiedzeniu rady nadzorczej?

Andrzej Liberadzki, szef rady nadzorczej Presspubliki: My wszyscy będziemy się nad tym zastanawiać, przynajmniej część polska, ale nie jest to takie proste. Skarb państwa ma 49 proc. udziałów w Presspublice, a stanowisko strony norweskiej jeszcze nie jest nam znane. Każdy scenariusz jest tutaj możliwy.

Czy tylko publikacja karykatur Mahometa skłania Pana do tak krytycznej oceny obecnego naczelnego "Rzeczpospolitej"?

- Nie, nie. To byłoby zbyt proste.

A co jeszcze?

- Nie chciałbym się na ten temat wypowiadać. Jestem w radzie nadzorczej dość krótko i jestem jej przewodniczącym, dlatego jestem ostrożny w wypowiedziach.

Gauden: nie podam się do dymisji

Vadim Makarenko: Jak Pan może skomentować ten list?

Grzegorz Gauden, redaktor naczelny "Rzeczpospolitej" i prezes zarządu Presspubliki: Jestem jednym z jego adresatów, oprócz mediów. Otrzymałem to pismo i nikt ze mną nie rozmawiał. Dlatego trudno mi się wypowiadać na ten temat.

Czy nie odbiera Pan tego listu jako wywierania na Pana presji?

- Tak, odbieram.

A zamierza Pan podać się do dymisji?

- Nie przewiduję.

Copyright © Agora SA