Dlaczego Disney musiał przejąć Pixara?

Dlaczego twórcy Myszki Mickey nie mieli wyjścia i musieli wydać 7,4 mld dol. na firmę, w której powstały takie przeboje jak "Toy story" czy "Gdzie jest Nemo"?

Walt Disney Co. to dla Amerykanów "Magic Kingdom", czyli "Magiczne Królestwo". Już sama nazwa pokazuje, czemu zawdzięcza popularność ten wielki koncern, którego przychody wyniosły w zeszłym roku 32 mld dol. Myszka Miki, Kaczor Donald, Goofy czy Król Lew to postacie należące do klasyki animacji. Jednak od 12 lat, czyli odkąd na ekrany trafił "Król Lew", Disney nie odnosił spektakularnych sukcesów komercyjnych w odróżnieniu od znacznie młodszych graczy na rynku animacji: Pixar Animation Studios ("Toy Story") czy DreamWorks Animation SKG (twórcy "Shreka").

W takiej sytuacji medialni giganci postępują w myśl zasady "ugryź wroga albo dołącz do niego". W 1997 r. Disney podpisał umowę z Pixarem, na mocy której współfinansował produkcje tej wytwórni, zajmował się ich dystrybucją i marketingiem. Od tamtego czasu kolebka filmów animowanych zmniejszyła swój dział animacji o dwie trzecie. To dlatego zakończenie współpracy ze znacznie mniejszym od siebie partnerem byłoby dla Disneya bardzo bolesne. A na to się zanosiło, gdy na początku 2004 r. Steve Jobs, szef Pixara, zapowiedział, że będzie rozglądał się za lepszym partnerem.

Ogłoszone we wtorek przejęcie było jedynym dobrym wyjściem dla Disneya. Jak bardzo ważnym, widać po warunkach transakcji. Kupujący nie tylko wyłożył na stół 7,4 mld dol. we własnych akcjach, ale jeszcze zaproponował Jobsowi miejsce w swojej radzie nadzorczej. Inni szefowie Pixara - Ed Catmull oraz John Lasseter - będą teraz kierować całym działem animacji Disneya.

Reakcja rynku potwierdza, że prezes Walt Disney Co. postąpił słusznie. - Wielkie, wielkie uznanie dla Roberta Igera za to, że się tego podjął, bo to jest w interesie akcjonariuszy. Ta transakcja robi wrażenie. W sensie finansowym jest niewielka, ale to duże wydarzenie dla Disneya - mówi Harold Vogel z Vogel Capital Management. Laura Martin, analityk firmy Soleil-Media Metric, określa połączenie Pixara z Disneyem jako "niezwykłe". - Wartość Steve'a Jobsa w radzie nadzorczej Disneya jest znacznie wyższa niż premia, którą spółka zapłaciła za przejęcie Pixara - tłumaczy Laura Martin. Chodzi przecież o tego samego Jobsa, który podniósł z upadku Apple Computer, wypromował iPoda i iTunes - najpopularniejszy dziś odtwarzacz MP3 i internetowy sklep muzyczny (a ostatnio także filmowy). W branży medialnej i komputerowej Jobs ma opinię Midasa - czego się dotknie, obraca się w złoto. Podobnie było z Pixarem - Jobs w 1986 r. odkupił spółkę od George'a Lucasa za 10 mln dol. Teraz zainkasował ponad 3,5 mld dol. i stał się największym indywidualnym udziałowcem Disneya.

Sam Iger przyznał na spotkaniu z analitykami, że współpraca z wytwórnią Jobsa była kluczowa w jego planie przywracania animacji Disneya do czasów świetności.

Przejęcie jest dobre również dla Pixara, który choć produkuje wielkie hity, to wciąż pozostaje małą spółką zdaną na łaskę silniejszych partnerów. Jego obroty wyniosły w zeszłym roku 273 mln dol. i były ponadstukrotnie niższe niż w przypadku Disneya. A koszty globalnej dystrybucji i marketingu filmów są coraz wyższe i przekraczają możliwości tak małych wytwórni. Teraz ten problem już nie dotyczy szefów Pixara, którzy zresztą nawet nie muszą się wyprowadzać ze swojego zwariowanego kampusu w kalifornijskim Emeryville, gdzie pracuje im się najlepiej.

Burzliwy romans Disneya z Pixarem

1923 - Bracia Walt i Roy Disney zakładają niewielką wytwórnię filmów rysunkowych. Dziś jest to jedno z największych studiów, do którego należy m.in. dziewięć parków rozrywki oraz telewizja ABC;

1979 - W ramach wytwórni filmowej LucasFilm powstaje dział animacji - Pixar Animation Studios;

1986 - Steve Jobs, współzałożyciel Apple Computer, kupuje Pixara od George'a Lucasa. Obecnie szefuje zarówno Apple'owi, jak i Pixarowi;

1991 - Disney i Pixar zawierają pierwsze porozumienie;

1995 - Na ekrany trafia pierwsza kreskówka Pixara - "Toy Story". Prawie w całości zrealizowany komputerowo film zarabia 39 mln dol. w ciągu jednego tylko weekendu w czasie Święta Dziękczynienia;

1997 - Disney kupuje milion akcji Pixara po 15 dol. za sztukę. W tym samym roku przedłuża porozumienie z wytwórnią na kolejne pięć filmów. Sam ma zająć się ich dystrybucją i marketingiem;

2001 - "Potwory i S-ka" zarabiają 63,5 mln dol. w USA i Kanadzie w czasie otwarciowego weekendu;

2004 - Załamują się negocjacje w sprawie przedłużenia porozumienia między Disneyem i Pixarem. Ten drugi żąda większych praw do swoich produkcji i większego udziału w zyskach. Stosunki między szefami obu firm są napięte. Steve Jobs twierdzi, że ostatnie kreskówki Disneya to komercyjna porażka. Szef Disneya Michael Eisner oskarża Jobsa o przedstawianie zaburzonego obrazu relacji między firmami. Analitycy twierdzą, że zmiana na stanowisku prezesa Walt Disney Co. może uratować alians z Pixarem;

2005 - Robert Iger zastępuje Eisnera. Za pośrednictwem prasy Pixar zaczyna sygnalizować gotowość do wznowienia rozmów z Disneyem. 7 czerwca Iger oświadcza, że odbył bardzo dobre rozmowy z wytwórnią, ale nie osiągnął porozumienia. Disney godzi się jednak na elektroniczną dystrybucję niektórych swoich produkcji telewizyjnych za pośrednictwem serwisu iTunes należącego do Apple Computer;

styczeń 2006 - "The Wall Street Journal" informuje, że Disney prowadzi poważne rozmowy w sprawie przejęcia Pixara. Jobs ma otrzymać miejsce w radzie nadzorczej giganta;

24 stycznia 2006 - Walt Disney Co. ogłasza przejęcie Pixar Animation Studios za 7,4 mld dol. w akcjach.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.