• Link został skopiowany

Od środy ograniczenia w dostawach gazu

Od środy przez trzy tygodnie obowiązywać będą ograniczenia w dostawach gazu - zdecydował we wtorek rząd. Z powodu siarczystych mrozów zużycie gazu w Polsce bije rekordy wszech czasów, a na dodatek z nieznanych powodów do Polski dociera mniej surowca przez gazociągi na Ukrainie

Siarczyste mrozy sprawiły, że zużycie gazu w Polsce rośnie jak szalone. Ostatniej doby padł rekord wszech czasów - 61,5 mln m sześc. Gdybyśmy tyle gazu zużywali co dzień przez cały rok, to zużycie gazu w Polsce wyniosłoby 22,4 mld m sześc. rocznie, dwa razy więcej niż teraz.

Aby zaspokoić te potrzeby, PGNiG co dzień wydobywa ze swoich magazynów 27 mln m sześc. gazu. Na ile wystarczą zapasy? Wczoraj rano w magazynach było jeszcze 770 mln m sześc. surowca.

Wczoraj rząd przyjął rozporządzenie w sprawie wprowadzenia od 25 stycznia do 15 lutego ograniczeń w dostarczaniu i poborze gazu. Kto dostanie mniej gazu i o ile? Biuro prasowe rządu odsyła z tym pytaniem do biura prasowego Ministerstwa Gospodarki. Tam zaś mówią, że jeszcze nie wiedzą, bo o rozporządzeniu usłyszeli z komunikatu po posiedzeniu rządu. Ograniczenia raczej nie dotkną gospodarstw domowych - minister gospodarki już kilka razy to deklarował.

Już w niedzielę Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo obcięło nawet o 40 proc. dostawy do swoich największych klientów - czterech zakładów chemicznych oraz PKN Orlen. Wczoraj PGNiG poinformowało, że na zmniejszenie dostaw zgodziły się też elektrociepłownie Wrotków i Nowa Sarzyna. - Te zakłady mogą częściowo zastąpić gaz innym paliwem - wyjaśnia rzeczniczka PGNiG Małgorzata Przybylska. Z powodów technicznych ograniczono też dostawy do położonych na północy kraju zakładów Polmlek w Lidzbarku Warmińskim, Grupy Animex Morliny, Tymbarku w Olsztynku. Na północy zużycie gazu wzrosło już o 50 proc. i po prostu więcej paliwa nie da się przesłać przeciążoną siecią. PGNiG udało się za to ustabilizować szwankujące w poniedziałek dostawy gazu w rejonie Węgorzewa, Giżycka i Rynu.

Problemy byłyby mniejsze, gdyby nie nagłe ograniczenie dostaw gazu przez rurociągi ukraińskie. Od soboty przez połączenie w miejscowości Drozdowicze zamiast 13,6 mln m sześc. gazu na dobę dopływa do nas ok. 8-8,5 mln m sześc. Powody nie są znane. W poniedziałek wiceprezes Gazpromu Aleksander Miedwiediew oskarżył Ukrainę, że zatrzymuje część gazu przeznaczonego dla klientów w Europie Zachodniej. Premier Ukrainy Jurij Jechanurow zaprzeczył tym oskarżeniom.

W poniedziałek wieczorem Gazprom zwiększył dostawy gazu do Polski przez połączenie w Wysokiem Litewskiem na Białorusi. To częściowo uzupełni niedobory importu przez Ukrainę.

Wczoraj Gazprom ogłosił też, że zwiększył dostawy przez Białoruś dla Europy. Tymczasem firma EuRoPol Gaz, która zarządza polską częścią gazociągu jamalskiego (przez Białoruś i Polskę dochodzi do Niemiec), twierdzi, że dostawy nie wzrosły. Większe dostawy przez Jamał są prawie niemożliwe, bo wbrew wcześniejszym planom Gazprom nie ukończył w zeszłym roku dwóch tłoczni gazu na Białorusi.

Teraz sytuacja na rynku gazowym w decydującej mierze zależy od tego, jak długo utrzymają się ekstremalne mrozy. Na szczęście już wczoraj w Moskwie znacznie się ociepliło, a cieplej ma być także w Polsce.