Transport: rekompensaty za odwołane loty

Linie lotnicze muszą płacić odszkodowania, jeżeli się spóźnią, odwołają lot albo nie wpuszczą pasażera na pokład. We wtorek Trybunał Sprawiedliwości UE uznał unijne rozporządzenie za zgodne z prawem

Trybunał potwierdził, że linie lotnicze w Unii Europejskiej muszą być bardziej odpowiedzialne za los pasażera niż dotychczas. Przeciwko tym przepisom z ubiegłego roku protestowali przewoźnicy - przede wszystkim tani - którzy argumentowali, że dodatkowe wydatki na reklamacje to setki milionów euro.

- Decyzja Trybunału spowoduje wzrost kosztów w liniach o 700 mln dol. rocznie - uważa Giovanni Bisignani, szef IATA, organizacji zrzeszającej 98 proc. linii lotniczych na świecie.

Polski pasażer chroniony

- W Polsce również działa system ochrony pasażera. Do Komisji Ochrony Praw Pasażerów wpłynęło od lutego 2005 r. 170 skarg. 47 już rozpatrzono, z tego 22 na korzyść pasażerów - mówi "Gazecie" Adam Borkowski z Urzędu Lotnictwa Cywilnego (ULC). Dlaczego tak mało? - Jedno postępowanie trwa średnio dwa miesiące, jest skomplikowane - wyjaśniają urzędnicy z ULC. - Trzeba często prowadzić czasochłonne śledztwo, czy przewoźnik nie poleciał, bo była mgła, czy miał np. usterkę.

Unijne prawo weszło w życie w krajach Dwudziestkipiątki 31 stycznia 2005r., ale jeszcze na początku ub.r. nie było w Polsce wiadomo, kto ma się zająć pasażerami w kłopocie - ULC czy Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Spór kompetencyjny rozstrzygnął rząd. Pasażerowie mają się zgłaszać do Komisji Ochrony Praw Pasażerów ULC.

Po co Unia wprowadziła prawo o rekompensatach? Żeby pasażer nie musiał się procesować z linią lotniczą, która nie chce mu wypłacić odszkodowania za swoją niesolidność. Wystarczy, że linia nie odpowie na naszą reklamację (bądź rozpatrzy ją odmownie), a my uważamy, że jest uzasadniona i pójdziemy z nią do ULC. Wtedy urząd ma zdecydować, czy linia poniesie karę i wypłaci rekompensatę. Całkiem sporą, bo od 250 do 600 euro - wysokość zależy od tego, jak długi był lot, na który się nie dostaliśmy.

Co więcej, jeżeli nasz lot się opóźnił i np. musimy zostać na noc na lotnisku przesiadkowym, linia musi nam zapewnić nocleg, posiłki, możliwość zatelefonowania do domu. Musi też zaproponować inne dogodne dla nas połączenie.

Skarżą się na wszystko?

Polscy pasażerowie coraz śmielej korzystają z nowych unijnych przepisów. Skarżą się przede wszystkim na odwołane loty (90 skarg) - wtedy przewoźnik powinien zająć się podróżnymi, zapewnić im inny lot bądź wypłacić odszkodowanie i zwrócić koszty zakupu biletu (wszystkie, razem z opłatami lotniskowymi).

- Skargi wpływają zarówno na linie niskokosztowe, jak i te tradycyjne - mówi Borkowski.

Jeżeli samolot się spóźnił, odwołano lot, nie dostałeś się na pokład (a byłeś na lotnisku na czas) - zgłoś reklamację linii lotniczej, domagaj się naprawienia szkody. Jeżeli dostaniesz odszkodowanie - świetnie. Jeżeli nie - nie musisz iść do sądu. Napisz skargę do prezesa Urzędu Lotnictwa Cywilnego, ul. Żelazna 59, 00-848 Warszawa.

Do skargi musisz dołączyć: potwierdzenie twojej rezerwacji lub jego kopię (w przypadku rezerwacji w internecie wystarczy wydruk strony internetowej z twoją rezerwacją), (kopię skargi, jaką skierowałeś do linii lotniczej, odpowiedź linii na tę skargę, znaczek skarbowy za 5 zł do twojego pisma do ULC. Ponadto na każdą stronę załączników musisz nakleić znaczek skarbowy za 50 gr.

Później musisz uzbroić się w cierpliwość i czekać na wyjaśnienie skargi. Jeżeli ULC rozpatrzy twą reklamację pozytywnie, dostaniesz od linii odszkodowanie w wysokości określonej w unijnym rozporządzeniu.

Więcej informacji - Komisja Ochrony Praw Pasażerów (KOPP) tel. 0 22 520 73 47 lub 0 22 520 73 82. Wzorcowe dokumenty na stronach ULC: http://www.ulc.gov.pl/index_1.php?dzial=kopp&plik=skargi

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.