Zgodnie z unijnym traktatem Komisja Europejska jest odpowiedzialna za pilnowanie, by prawo UE było przestrzegane we krajach członkowskich. W skrajnych przypadkach - gdy państwa rażąco ociągają się z wdrożeniem przepisów - Bruksela pozywa je do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Postępowanie może zakończyć się karami pieniężnymi. Np. w 2003 roku Wielka Brytania została pozwana do trybunału 11 razy. Jednak Polska umiała do tej pory zachować czyste konto. Potrafiliśmy przekonać Brukselę, że wkrótce usuniemy niedociągnięcia.
Tym razem jednak przesadziliśmy w lekceważeniu unijnego prawa. Pomimo monitów Komisji (ostatniego z lipca tego roku) nie wdrożyliśmy prawa do zachowania numeru przez klientów sieci telefonicznych przy zmianie operatora i jednej dyrektywy dotyczącej portów morskich, a inną dyrektywę portową wdrożyliśmy źle. I cierpliwość Komisji wyczerpała się. - Wszystkie próby nacisku na Polskę zawiodły. Komisja planuje we wtorek podjąć decyzję o pozwaniu Polski do ETS - poinformował "Gazetę" wysoki urzędnik Komisji.
Najbardziej KE niepokoi brak prawa klientów do zachowania numeru przy zmianie operatora. Odpowiedni przepis powinien obowiązywać już w chwili wejścia Polski do Unii półtora roku temu. Tymczasem sieci komórkowe dopiero w październiku tego roku rozpoczęły pilotaż, zaś komercyjną usługę zamierzają wprowadzić w połowie stycznia. W telefonii stacjonarnej jest jeszcze gorzej. Choć Urząd Regulacji Telekomunikacji i Poczty zgodził się przesunąć operatorom ten obowiązek na styczeń, już wiadomo, że jest to termin nierealny.
- Wydaje się, że URTiP był zbyt pobłażliwy. Powinien dawno temu przeciąć dyskusje z operatorami i wyegzekwować od nich ten obowiązek, nawet pod groźbą kar - powiedziała nam odpowiedzialna za telekomunikację wiceminister transportu i budownictwa Anna Streżyńska.