Handlowa bitwa sklepów sportowych

Największa na świecie sieć sklepów sportowych Intersport wchodzi do Polski. Klientów czeka obniżka cen, konkurentów - kolejna wojna cenowa

Sportowe ubrania, narty, rolki czy buty o 5-15 proc. taniej? O tyle niższe mają być ceny sprzętu sportowego w sklepach szwajcarskiego Intersportu.

Światowy gigant - 4809 sklepów w 29 krajach i obroty rzędu 7 mld euro rocznie - właśnie wszedł na polski rynek.

Za 2 mln euro przejął jedną czwartą udziałów w do niedawna mało znanej spółce Maks Sport. Podkrakowska firma - wcześniej w całości należąca do Polaków - ma tylko dziewięć salonów sprzedaży, ale kontroluje ponad 6 proc. rynku wartego według specjalistów przynajmniej miliard złotych.

Na mocy porozumienia do końca kwietnia przyszłego roku placówki Maksa zmienią nazwę na Intersport Maks, a nowe sklepy sieci będą nazywały się po prostu Intersport. Gigant sfinansuje też kampanie reklamowe nowej-starej sieci.

Spółka ma bardzo ambitne plany.

- Chcemy być największą siecią sklepów sportowych w Polsce, a w ciągu pięciu-dziesięciu lat zyskać 30 proc. udział w rynku - zapowiada Franz Julen, prezes zarządu IIC - Intersport.

Maks otworzy w przyszłym roku co najmniej pięć nowych sklepów. Wszystkie będą w centrach handlowych w dużych miastach, m.in. Galerii Krakowskiej, warszawskich Złotych Tarasach oraz poznańskim Starym Browarze. To nie koniec. Sieć ma się rozwijać też poprzez franczyzę - dzięki czemu liczba jej placówek w 2007 r. ma wzrosnąć do 25.

Inwestycja Szwajcarów to dla krajowego rynku akcesoriów sportowych zapowiedź wojny cenowej podobnie, jak to miało miejsce w branży elektronicznej, gdy wchodził Electro World.

Intersport będzie w niej walczył przeciwko dwóm francuskim sieciom specjalistycznych sklepów sportowych Go Sport (20 sklepów, 13 proc. rynku) oraz Decathlon (4 sklepy, w 2003 r. miał ok. 5 proc. i prawie 50 mln zł przychodów).

Spółka ma zamiar ściągać do siebie klientów na kilka sposobów. Po pierwsze, kupujący dostaną dostęp do sieci serwisowej giganta. Jeśli komuś zepsują się narty kupione w Polsce, będzie mógł je bezpłatnie naprawić w europejskiej sieci 4 tys. sklepów Intersportu.

Po drugie, Maks będzie mógł się zaopatrywać razem z niemieckim odziałem Intersportu. - A inne rabaty dostaje się, gdy ktoś kupuje towar dla dziewięciu sklepów, a inne - dla 1,5 tys. - twierdzi Artur Mikołajko, prezes zarządu Maksa.

Wreszcie Szwajcarzy mają zamiar wprowadzić na nasz rynek tani sprzęt sportowy robiony na specjalne zamówienie sieci.

Czy na rynku znajdzie się miejsce dla wszystkich sieci? Oficjalnie przedstawiciele Go Sportu oraz Decathlonu twierdzą, że nowej konkurencji się nie boją. Polski rynek akcesoriów sportowych uchodzi bowiem za niezwykle perspektywiczny. Według specjalistów w ciągu najbliższych dziesięciu lat powinien się zwiększyć trzy-, a nawet czterokrotnie.

Dlatego Decathlon chce tu mieć do 2010 r. 44 sklepy, a Go Sport zamierza otworzyć dziesięć nowych salonów w ciągu pięciu lat.

W prywatnych rozmowach przyznają jednak że pierwszą ofiarą zwiększonej konkurencji będą małe sklepiki oraz niewielkie hurtownie ze sprzętem sportowym.

Wiosną Maks chce wejść na warszawską giełdę i sprzedać ok. 24-25 proc. akcji za 25-30 mln zł.

Copyright © Agora SA