Bezpieczeństwo internetu w firmach - od czego są fachowcy?

Użytkownicy internetu w dużych firmach instytucjach niespecjalnie przejmują się bezpieczeństwem swych komputerów. Są przekonani, że dział IT wszystko już pozabezpieczał, a w razie czego najwyżej naprawi powstałe szkody

Do takich wniosków doszła japońska firma Trend Micro (działająca w branży bezpieczeństwa internetowego) po przebadaniu w lipcu 1,2 tys. pracowników średnich i dużych firm w USA, Niemczech i Japonii. - Najciekawszym wnioskiem było odkrycie zależności pomiędzy istnieniem w firmie działu IT a nawykami osób korzystających w pracy z internetu. Pracownicy świadomi istnienia w swojej firmie odpowiednich zabezpieczeń antywirusowych mają tendencję do bardziej ryzykownego korzystania z internetu i nie przestrzegają zasad bezpieczeństwa - informują autorzy badania.

Jak podają, 39 proc. ankietowanych pracowników firm jest przekonanych, że samo istnienie działu IT w firmie wystarczy, by skutecznie ochronić ich przed zagrożeniami typu spyware czy phishing. Blisko 80 proc. osób badanych w Niemczech (a w USA i Japonii odpowiednio 65 i 42 proc.) w ogóle nie przywiązuje wagi do kwestii bezpieczeństwa - wierzą oni w skuteczność zainstalowanych programów ochronnych. Dlatego pracownicy są skłonni do otwierania nieznanych załączników w e-mailach, klikania nawet w podejrzanie wyglądające linki i odwiedzania rozmaitych ryzykownych stron w internecie.

Co więcej, pracownicy wolą sprawdzać ryzykowne przesyłki na komputerze w pracy niż u siebie w domu, gdyż wiedzą, że w razie problemów mogą liczyć na pomoc działu technicznego. A jeden na czterech uczestników badania przyznał, że w firmie beztroskie surfuje po sieci, gdyż sprzęt komputerowy nie jest jego własnością.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.