Elektrim zatrzymał Niemców pod Wiedniem

Na panewce spaliły nadzieje Deutsche Telekom, że tanio przejmie PTC, operatora sieci komórkowej Era

W czwartek sąd arbitrażowy w Wiedniu uznał, że Elektrim nie naruszył umowy wspólników w PTC, przenosząc w 1999 roku swoje udziały (48 proc. PTC) do ET, spółki z francuskim Vivendi. Odrzucił też roszczenia Deutsche Telekom o odszkodowanie. Niemcy, którzy kontrolują już 49 proc. udziałów polskiego operatora komórkowego, zaskarżyli Elektrim, twierdząc, że ten zignorował m.in. ich prawo pierwokupu i naruszył umowę wspólników. Wskazywali też, że firma jest "w stanie istotnie pogorszonej sytuacji gospodarczej". Obie okoliczności umożliwiałyby DT skorzystanie z opcji zakupu dodatkowych udziałów i całkowitego przejęcia PTC po cenie znacząco niższej od rynkowej.

Dlaczego Elektrim - zdaniem sądu - nie naruszył umowy? Ponieważ przeniesienie udziałów "jest bezskuteczne" (czyli faktycznie do niego nie doszło), a więc nie mogło stanowić jakiegokolwiek naruszenia.

Wyrok nie został jednak jeszcze formalnie doręczony spółce. Ma ona dwa miesiące na uregulowanie swojego statusu prawnego w PTC. W przeciwnym razie może dojść do naruszenia umowy wspólników. W tym czasie przedstawiciele Elektrimu muszą pójść do sądu z wyrokiem i wpisać spółkę do ksiąg akcyjnych oraz wszystkich rejestrów jako bezpośredni właściciel 48 proc. udziałów PTC. - Podejmiemy wszelkie zależne od nas konieczne działania, które spowodują skuteczność wyroku - powiedział nam tylko prezes Elektrimu Piotr Nurowski.

Decyzja sądu diametralnie zmienia sytuację w targanej konfliktami udziałowców PTC. Skoro bowiem Elektrim nie wniósł skutecznie swych udziałów do ET, to ich tam nie ma i warszawski holding nadal dzierży bezpośrednio 48 proc. udziałów operatora Ery. Decyzja sądu jest bardzo niekorzystna dla partnera Elektrimu, czyli Vivendi, które zainwestowało w ET około 1,2 mld dol. i jest jego wierzycielem, a teraz spółka ta została pozbawiona najwartościowszego składnika majątku. Mało tego - Elektrim narzekał od dawna, że Vivendi pozbawiło go kontroli operacyjnej nad ET.

Ani Vivendi, ani Deutsche Telekom nie skomentowało w czwartek wyroku sądu.

Bez wątpienia utrudni on Niemcom przejęcie kontroli nad PTC. DT już dwukrotnie podbijał swoją ofertę zakupu od spółki Elektrimu i Vivendi pakietu 51 proc. PTC. Nie chciał jednak dać więcej niż 1,3 mld euro, a ostatnio nawet zerwał rozmowy, gdyż liczył na korzystną dla siebie decyzję sądu arbitrażowego. Teraz apetyty zwycięskiego, choć potężnie zadłużonego Elektrimu i kontrolującego go Zygmunta Solorza mogą znacznie wzrosnąć. Nie wiadomo też, jak zachowa się Vivendi, które najbardziej ucierpiało na arbitrażu, i czy nie będzie paraliżować działań Elektrimu.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.