Czy z Allegro.pl wyciekły dane miliona osób?

Największy w historii wyciek danych osobowych czy zwykłe polecenie służbowe? Prokuratura w Poznaniu bada czy w kwietniu ub.r. z serwisu aukcyjnego Allegro.pl wyciągnięto i skopiowano ok. 1 mln nazwisk i adresów e-mailowych

Barbara Wacławek, zastępca prokuratura rejonowego Poznań Grunwald podkreśla, że toczy się postępowanie w sprawie, a nie przeciwko komuś. - Nikomu nie postawiliśmy zarzutów - podkreśla. Jej zdaniem trudno określić termin zakończenia śledztwa. - Wynik postępowania jest też zależny od sądowych procesów toczących się między firmami QXL Poland i QXL Ricardo - dodaje prokurator Wacławek.

Ktoś się do nas włamał!

To kolejna odsłona konfliktu tych dwóch firm. Brytyjska spółka QXL Ricardo i polska QXL Poland walczą o Allegro od trzech lat i każda jest przekonana, że najpopularniejszy w Polsce serwis z internetowymi aukcjami należy właśnie do niej. To QXL Poland zawiadomiła prokuraturę, że między 22 a 28 kwietnia nieuprawnione osoby przełamały zabezpieczenia i dokonały 40-krotnego włamania do jej systemu komputerowego. Co miało paść łupem włamywaczy? - Skopiowano i pobrano program komputerowy do prowadzenia aukcji internetowych, którego właścicielem jest nasza spółka - mówi Grzegorz Brochocki, prezes powiązanej z QXL Poland spółki Payback. jego zdaniem skopiowano też zawierającą ok. miliona nazwisk bazę danych osobowych użytkowników platformy aukcyjnej. - Sprawcy zostawili ślady. Włamania dokonano m.in. przez serwer kancelarii prawnej, reprezentującej QXL Ricardo - mówi Brochocki. Skąd o tym wie? - Mieliśmy sygnały z forum i przysyłanych do nas e-maili - zaznacza Bartek Szambelan z QXL Poland. - Ludzie pytali, czy mamy coś wspólnego z serwisem aukcyjnym Aukcje24.pl, bo otrzymywali stamtąd informacje, choć nigdy nie podawali im swoich adresów - dodaje. Aukcje24 to serwis należący do QXL Ricardo.

Owszem, kopiowaliśmy, ale nie było włamanie

Tom Parkinson, prawnik reprezentujący QXL Ricardo wprost przyznaje, że do skopiowania danych rzeczywiście doszło. - Nie nazwałbym tego jednak włamaniem - zastrzega. - Trzeba pamiętać, że od 17 kwietnia 2003 r. jako prezes QXL Poland w Krajowym Rejestrze Sądowym wpisany jest Mark Zaleski [reprezentujący QXL Ricardo - red.]. I to on, jako szef firmy wydał polecenie skopiowania niektórych danych - dodaje Parkinson. - Nie miał zaufania do pozostałych członków zarządu, a przede wszystkim do Arjana B. - przekonuje. (Arjan B. okazał się później jednym z głównych postaci mających związek z przejęciem kontroli nad Allegro przez QXL Poland.)

Co stało się z bazą danych użytkowników? - Uznaliśmy w końcu, że za kilka miesięcy, gdy zakończą się sprawy w sądach i odzyskamy władzę w spółce, dane będą i tak nieaktualne. Baza została więc zniszczona - podkreśla Parkinson.

Brochocki nie zgadza się z taka interpretacją. - Mark Zaleski ma w prokuraturze sprawę o to, że wpisał się jako prezes do KRS - zaznacza. Poza tym 25 kwietnia, czyli w trakcie kradzieży danych, pan Zaleski otrzymał sądowy zakaz wykonywania swojej funkcji - dodaje. Podkreśla też, że nawet gdyby Zaleski miał prawo do dysponowania bazą danych QXL Poland, to i tak nie byłby uprawniony do dysponowania programem do obsługi aukcji, bo należy on do Paybacka - zaznacza Brochocki.

Czyje jest Allegro?

Spór o Allegro.pl zaczął się trzy lata temu. Przedstawiciele QXL Ricardo uznali, że ich poznańscy partnerzy w nielegalny sposób weszli w posiadanie 92 proc. udziałów zależnej spółki QXL Poland. Zawiadomili o tym prokuraturę. Szef prokuratury Poznań Stare Miasto, Grzegorz Mazurkiewicz: - Zdaniem prokuratury doszło do "niekorzystnego rozporządzenia majątkiem firmy brytyjskiej". Akt oskarżenia powinien zostać sformułowany najpóźniej do końca roku.

Jak miało dojść do przejęcia firmy? Zdaniem władz Brytyjczyków stało się to po 1 stycznia 2001 r., gdy podniesiono kapitał polskiej spółki z 4 tys. zł do 50 tys. zł. QXL Ricardo, założyciel poznańskiej spółki i największej polskiej internetowej platformy aukcyjnej Allegro.pl, zlecił członkowi zarządu QXL Poland, Arjanowi B. i prawnikowi Przemysławowi R. [nie podajemy nazwisk w związku z toczącym się postępowaniem w prokuraturze - red.] dokonanie tego w sądzie rejestrowym. I tu relacje się rozchodzą: QXL Ricardo utrzymuje, że chodziło o takie podniesienie kapitału, by polska spółka była w 100 proc. zależna od brytyjskiej, QXL Poland twierdzi, że Brytyjczycy sami chcieli oddać w polskie ręce kontrolę nad QXL Poland, bo firma znajdowała się w fatalnej sytuacji finansowej: przy kapitale 4 tys. zł miała 10 mln zł długu. I dlatego - ich zdaniem - kapitał podniesiono, ale 92 proc. udziałów kupiła zewnętrzna spółka NIAA, a nie QXL Ricardo. NIAA stała się więc właścicielem QXL Poland. Na poparcie swoich słów Przemysław R. pokazuje podpisane przez Brytyjczyków pełnomocnictwo, w którym czytamy m.in., że "pełnomocnictwo obejmuje prawo do zmiany aktu założycielskiego QXL Poland na warunkach według uznania pełnomocnika (...) i według swobodnego uznania pełnomocnika co do obejmowania nowoutworzonych udziałów".

Reprezentujący brytyjską spółkę QXL Ricardo Mark Zaleski zaznaczał od początku, że w dokument nikt się nie wczytywał, bo wszyscy mieli zaufanie do Przemysława R.

Sam R. tego nie rozumie: - Brytyjczykom chodziło o to, by znaleźć inwestora dla polskiej spółki. Czekaliśmy, aż taka firma się znajdzie i dlatego między wystawieniem pełnomocnictwa a podniesieniem kapitału minęło dwa i pół miesiąca. Poza tym sam dokument wpłynął do QXL Ricardo z dwutygodniowym wyprzedzeniem. Gdyby z pełnomocnictwem było coś nie tak, był czas, by je zmienić - dodaje.

Z takim postawieniem sprawy nie zgadzają się Brytyjczycy. - Od marcu 2000 r. zainwestowaliśmy w tę firmę ponad 11 mln zł. Tylko pomiędzy czerwcem a październikiem 2002 r., zapewniliśmy QXL Poland dopływ ponad 900 tys. zł w gotówce w celu przyspieszenia zwiększenia rentowności, mieliśmy też promesę na pożyczkę w wysokości 60 mln zł - mówi Parkinson. - Czy dobrowolnie zrezygnowalibyśmy z takiego interesu? - pyta.

Decyzją Sądu Okręgowego w Poznaniu w QXL Poland działa od października 2003 r. kurator sądowy.

Z Allegro korzystam...
Copyright © Agora SA